XXVII sesja Rady Miasta Olsztyna odbyła się całkowicie online. Radni siedzieli w swoich mieszkaniach przed komputerami, a przewodniczący rady Robert Szewczyk koordynował obrady, udzielając głosu kolejnym mówcom. Wiele emocji wzbudziła sprawa podwyżki opłat za miejskie żłobki.
Barbara Korpusik, kierownik Zespołu Żłobków Miejskich w Olsztynie, przedstawiła projekt podwyższenia opłat za korzystanie z tych placówek o 128%. Dotąd rodzice płacili za żłobek 520 zł miesięcznie, teraz będą zmuszeni odpowiednio więcej, jeżeli rada miasta zaakceptuje to rozwiązanie.
Jako pierwsi zabrali głos radni PiS. Jarosław Babalski z oburzeniem mówił o „uderzaniu w dzieci“ podczas łatania dziur w budżecie. Edyta Markowicz zaznaczyła, że rada miasta powinna szukać oszczędności gdzieś indziej, a nie na dzieciach. Elżbieta Wirska, radna nienależąca do żadnego klubu, dodała, że „to nasi podatnicy płacą na utrzymanie budżetu miasta, a nie żadna Unia“ i dlatego miasto nie powinno podnosić opłat za żłobki, bo uderzy to w mniej zamożne rodziny.
W odpowiedzi prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz zauważył, że przez długi okres czasu opłaty za żłobki były zwiększane wyłącznie „o koszty inflacji" a obecnie miasto musi szukać sposobów na przetrwanie pomimo „systematycznego odbierania pieniędzy samorządom przez różne projekty rządowe“. Przywołał tu art. 168 Konstytucji RP, zgodnie z którym, kiedy ulegają uszczupleniu dochody bieżące samorządów, to mają one prawo oczekiwać rekompensaty. Jak zauważył, „rząd w ogóle nie liczy się z naszymi wnioskami dotyczącymi zrekompensowania uszczuplenia budżetu“. Przypomniał, że w związku z ograniczeniem do 40% miejsc dla pasażerów w transporcie publicznym z powodu pandemii koronawirusa, gmina Miasto Olsztyn poniosła straty w budżecie na poziomie 41 mln zł. Kolejnym uszczupleniem budżetu miasta jest zwiększenie o 50 mln zł wydatków na oświatę publiczną, których nie zrekompensują przychody z subwencji oświatowej. Zresztą pokrywa ona zaledwie 60% kosztów edukacji a pozostałe 40% trzeba dopłacić z budżetu miasta. Do tego jeszcze w olsztyńskich szkołach uczy się także 5,5 tysiąca dzieci zamieszkałych poza Olsztynem, czyli miasto dopłaca do ich edukacji, podczas gdy ich rodzice płacą podatki w gminach ościennych. Prezydent określił to mianem „złego, systemowego rozwiązania“, wynikającego z przepisów prawa, które powinny zostać w związku z tym zmienione na bardziej sprawiedliwe.
Zdecydowanie zanegował też stwierdzenie jednego z radnych PiS: „dostaliście od rządu pieniądze“. — To są nasze wspólne pieniądze, wypracowane przez Polaków — stwierdził prezydent. — Rząd zajmuje się tylko ich dystrybucją. Przed wyborami kupowaliście głosy rozdając pieniądze bez względu na dochody. A mogłyby te pieniądze posłużyć samorządom. Rząd dzieli pieniądze społeczeństwa - dzielmy je sprawiedliwie.
Prezydent odniósł się także do uwag radnych PiS poddających w wątpliwość racjonalność gospodarowania przez niego budżetem Olsztyna. Przypomniał, że jednym z jego pomysłów było zamknięcie IX LO, w którym funkcjonowały zaledwie 9-osobowe klasy szkolne. — Nie było jednak na to zgody właśnie radnych PiS — podsumował. Przypomniał także brak zgody radnych z tego ugrupowania na budowę ekociepłowni, przez co mieszkańcy muszą obecnie płacić za ciepło dwa razy więcej. Jak zaznaczył: — Musimy działać racjonalnie i efektywnie, i nie udźwigniemy takiego ciężaru finansowego. Dlatego konieczna jest restrukturyzacja budżetu — zaznaczył. Wskazał także na znaczny wzrost kosztów utrzymania jednego miejsca w żłobku w ciągu ostatnich lat. O ile w roku 2011 plasowały się one na poziomie 1 tysiąca zł miesięcznie, o tyle w roku 2021 osiągną one już pułap 1600 zł.
Przekonani widać argumentacją prezydenta, radni podjęli uchwałę przyjmującą proponowaną podwyżkę stosunkiem głosów: 12 za, 8 przeciw przy 1 wstrzymującym się.
Drugim tematem, który także rozbudził emocje radnych był projekt likwidacji Dziennego Domu Pomocy Społecznej korzystającego z pomieszczeń całodobowego DPS „Kombatant“ przy ul. Fałata. W „Kombatancie“ zamieszkują osoby w podeszłym wieku oraz przewlekle chore, niezdolne do samodzielnego funkcjonowania w życiu codziennym, którymi opiekuje się specjalistyczny personel medyczny. Z kolei podopieczni Dziennego DPS zamieszkują we własnych domach, skąd są każdego dnia dowożeni na organizowane dla nich zajęcia. Niestety w dobie pandemii należało ograniczyć ich kontakt z mieszkańcami „Kombatanta“. Są oni bowiem bardzo malo odporni na infekcje i zakażenia. Dlatego radni zdecydowali - po burzliwej dyskusji - o skierowaniu podopiecznych Dziennego DPS do innych miejskich ośrodków tego typu.
Nie obyło się przy tym bez ostrych dyskusji. Radny PiS Jarosław Babalski stwierdził wręcz, że to „wstyd i hańba“, że prezydent Piotr Grzymowicz „wszystko przelicza na cegły“, likwidując przy tym takie ważne dla mieszkańców ośrodki.
Grzymowicz ripostował zdecydowanie, stwierdzając, że to rzeczywiście „wstyd i hańba, gdy rząd okrada samorządy“. Zapewnił przy tym, że nie jest obojętny na potrzeby ludzi w zakresie pomocy społecznej, musi jednak zrównoważyć budżet miasta tak, żeby przetrwać obecny trudny czas. Zadeklarował także potrzebę „twórczych konsultacji“ z rządem w sprawie środków finansowych przez ten rząd redystrybuowanych. Podkreślił, że ma nadzieję „powrócić na ścieżkę rozwoju we wspólnej Europie“.
łcp
Komentarze (23)
Dodaj swój komentarz