W środę (24 sierpnia) Związek Nauczycielstwa Polskiego ogłosił nową falę protestów. Ma to związek z planowanymi podwyżkami płac, które wynosić mają 9%. Dodatkowo zarząd ZNP chce przeprowadzić akcję informacyjną, która ma na celu uświadomienie ludzi o problemach, z jakimi spotyka się oświata.
Głównym problemem jest wysokość pensji. Nauczyciele proponowaną podwyżkę płac o 9% uznają za zbyt niską. Oburzenie wzbudziła także wypowiedź wiceministra edukacji, Dariusza Piontkowskiego, który na antenie radiowej Jedynki powiedział, że dyplomowani nauczyciele otrzymują średnio 6,9 tys. zł "na rękę". Kolejnymi problemami są braki kadrowe - coraz mniej osób decyduje się na pracę w szkole, a zatrudnieni nauczyciele zmieniają ścieżki kariery lub przechodzą na emeryturę.
Jaką formę przybierze protest?
- Forma protestu zostanie ustalona na posiedzeniu zarządu w następny piątek - mówi w rozmowie z portalem Olsztyn.com.pl przewodniczący lokalnego oddziału ZNP, Tomasz Branicki. - Na razie mówi się o ogólnopolskim strajku ostrzegawczym. Padła także propozycja rozłożenia "miasteczka edukacyjnego" pod budynkiem ministerstwa edukacji, takiego, jak swojego czasu zrobiły to pielęgniarki.
Ostatni strajk nauczycieli odbył się w 2019 i trwał ok. 5 miesięcy. ZNP domagało się podniesienia pensji o 1000 zł, większych nakładów na oświatę z budżetu, zmiany oceny pracy nauczycieli i dymisji minister Anny Zalewskiej. Nie udało się spełnić żadnego z tych postulatów.
Komentarze (23)
Dodaj swój komentarz