Pierwsza część spotkania nie była ciekawym widowiskiem. Obrona gospodarzy popełniała proste błędy, które na ich szczęście nie miały poważnych konsekwencji. Olsztynianie, zamiast "siąść" na rywalu, grali zbyt zachowczo. Ich ataki opierały się na trzech, czterech zawodnikach, którym trudno było przebić się przez dobrze zorganizowaną obronę Górnika Łęczna.
Dopiero po przerwie, nie mając zbyt wiele do stracenia, olsztynianie bardziej się odsłonili. Na efekt nie trzeba było długo czekać, gdyż w pierwszych minutach drugiej połowy zespół Stomilu egzekwował aż cztery rzute różne pod rząd po których Prusak musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. W 53 minucie olsztynianie stanęli przed znakomitą szansą na zdobycie tak upragnionej bramki, która przy odpowiednich wynikach z... trzech innych stadionów, dawała Stomilowi utrzymanie się w I lidze. Niestety, strzał Grzegorza Lecha z rzutu karnego obronił chwilę wcześniej wprowadzony, nowy bramkarz Socha (Prusak otrzymał czerwoną kartkę za faul taktyczny na Pawle Łukasiku i musiał opuścić plac gry). Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem bezbramkowym, w 92 minucie na indywidualną akcję zdecydował się Paweł Głowacki, który przybieg z piłką kilkadziesiąt metrów i z przed linii pola karnego uderzył na bramkę Sochy. Piłka zatrzepotała w okienku bramki Górnika! Trybuny ogarnął szał radości. Niestety, gol zdobyty w doliczonym czasie gry nie przyniósł upragnionego utrzymania w I lidze, bowiem Chojniczanka Chojnice bezbramkowo zremisowała swój mecz z Dolcanem Ząbki, natomiast GKS Tychy wygrał z Miedzą Legnica - oba te zespoły, przy takiej samej liczbie punktów - mają lepszy bilans bramkowy bezpośrednich spotkań ze Stomilem. Tym samym po dwóch sezonach gry, olsztynianie spadli do II ligi.
Stomil Olsztyn - Górnik Łęczna 1:0 (0:0)
1:0 - Piotr Głowacki 90+2'
Stomil: Skiba, Bucholc, Czarnecki, Koprucki, Warcholak, Lech (68' Głowacki), Jegliński, Szymonowicz, Darmochwał (85' Kucharski), Kun (62' Katō), Łukasik
Górnik: Prusak - Mierzejewski (83' Sasin), Bielák, Kalkowski, Mráz, Niedziela (46' Kozačuks), Nikitović, Nowak, Zwoliński, Božok (53' Socha), Bonin
Żółte kartki: Głowacki (Stomil); Nowak, Zwoliński (Górnik)
Czerwona kartka: Sergiusz Prusak (50' min, Górnik, za faul taktyczny)
Sędziował: Marcin Szrek (Kielce)
Widzów: 4000
Wypowiedzi pomeczowe:
Jurij Szatałow, szkoleniowiec Górnika Łęczna: - Dziękuję chłopakom za awans, jak również naszemu sponsorowi, bowiem wszystko było poukładane. Było tak jak chcieliśmy. Dlatego osiągnęliśmy zamierzony cel jakim był awans do Ekstraklasy.
Adam Łopatko, trener Stomilu Olsztyn: - Traktowaliśmy ten mecz jako ostatni baraż o I ligę. Wygraliśmy spotkanie. Nie był to może piękny mecz, ale było pełno emocji i dramaturgii. Okazało się, że niewiele nam to dało. To jest największy ból, że w ostatnich sześciu meczach zdobyliśmy dwanaście punktów. Godnie się w tej końcówce sezonu zaprezentowaliśmy. W tej środkowej części sezonu zabrakło nam trochę szczęścia, środkowego napastnika, może trochę ekonomii momentami. Sportowo spadamy z ligi. My ten zespół budowaliśmy na miarę naszych możliwości i nie na przerost, nie na kredyt. Uważam, że jest to słuszny kierunek i słuszna droga. Zabrakło może jednej bramki, do tego żeby się utrzymać. Mnie to strasznie boli, bo ja oddałem temu klubowi kawał serca i zdrowia. Ci, co mnie znają bliżej, to wiedzą, że tak było. Niestety, zakopaliśmy się tak, że znaleźliśmy się w II lidze. Ja chciałem podziękować chłopakom, bo to nie jest tak prosto tutaj grać. Oni trzeci rok grają pod wielką presją. Najpierw awans, a potem dwa lata walki o utrzymanie. W tamtym sezonie 38 punktów, teraz 41 i spadamy - sportowo oczywiście. Ja i tak myślę, że to się dobrze skończy dla zespołu. Trzeba przemyśleć i zastanowić się ile zabrakło i co można było lepiej zrobić. Warunki licencyjne spełniliśmy, bo nie jesteśmy klubem który żyje na kredyt. Niektóre kluby żyją na kredyt i mam nadzieję, że komisja PZPN to zweryfikuje. Oczywiście sportowo spadliśmy i ja to biorę na klatę. Wejście w dorosłą piłkę nie miałem najlepsze, ale jakby popatrzeć na punkty to czego chcieć więcej? W piłce trzeba mieć trochę szczęścia, którego nam zabrakło. Dwa kluczowe spotkania to były w Bełchatowie i w Tychach. W pierwszym powinniśmy prowadzić 1:0, a w Tychach mieliśmy słaby pewien moment, ale nie powinniśmy tam przegrać. Straciliśmy po jednej bramce, a w cale nie byliśmy gorsi. Mieliśmy słaby moment w meczu z Chojniczanką i tragiczny wynik osiągnęliśmy z Olimpią Grudziądz. Nie było dzisiaj problemów z motywacją zespołu na ten mecz, bo niby chłopaki byli myślami gdzie indzie. Nie byli i nie są. Widzę po ich reakcji w szatni. Każdemu zależy żeby tutaj być, bo to jest zespół budowany na chłopakach z regionu. Mogę przeprosić prezesa, że nie utrzymałem sportowo zespołu oraz przeprosić kibiców, tych którzy nas cały czas wspierali. Ja jednak wierzę, że będzie dobrze i w następnym sezonie zagramy w I lidze.
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz