@gość: Schizofrenik tabletka
Dziennikzarazy.pl: Jerzy Karwelis – Mutacje. Z deszczu pod rynnę
Właściwie to z troską obserwuję ostatnie epidemiczne wydarzenia. Chodzi o fenomen Izraela, o którym pisałem, że dziwnie to wygląda. Szybko i bardzo szeroko zaszczepiony kraj, który mimo tego boryka się z nawrotem zakażeń i to głównie wśród zaszczepionych. Zacząłem się zastanawiać skąd to się może brać i popełniłem na ten temat jeden osobny wpis. Ale trafiłem na nowe dane, głównie dotyczące lepszego poziomu przeciwciał wśród ozdrowieńców niż zaszczepieńców. Tu dane są niepokojące. Z jednej strony są wypierane i przemilczane – tu chodzi o twardych zwolenników szczepień, z drugiej strony są przyjmowane wręcz z zadowoleniem wśród sceptyków, jak dowód na przepowiadaną szkodliwość szczepionki kowidowej. Dla mnie to żaden powód do satysfakcji z posiadania racji, bo jeśli tak jest, że szczepionki wcale nie chronią, ba – nawet szkodzą bardziej, to oznacza, że nawet nie będzie udawanego powodu do odwołania obostrzeń i zdjęcia maseczek oraz lockdownów.
Businessinsider podaje, że z badań wynika, iż zaszczepieni mają szansę sześć razy częściej zachorować, nuż nieszczepieni ozdrowieńcy, zaś siedem razy bardziej przejść od nich ciężej chorobę w razie infekcji. Tu w innych badaniach dane się wahają, ale zawsze są na korzyść ozdrowieńców. Jest tego pełno: badania dowodzą znacznie większych szans na infekcję u zaszczepionych (Sivan Gazit, Roei Shlezinger, Galit Perez, Roni Lotan, Asaf Peretz, Amir BenTov, Dani Cohen, Khitam Muhsen, Gabriel Chodick, Tal Patalon). Mamy osiem razy większe ryzyko hospitalizacji wśród zaszczepionych niż u ozdrowieńców w przypadku zakażenia wariantem Delta. W Izraelu, który ma z tym największe chyba kłopoty zbadano potężną bazę pacjentów i wyszło, że zaszczepieni zakażają się od sześciu do 13 razy częściej niż ozdrowieńcy, badania w Oxfordzie wykazały, że zaszczepieni mają w nosogardzieli 251 razy więcej koronawirusów niż nieszczepieni ozdrowieńcy. I najważniejsze, że to się zmieniło w czasie, bo kiedyś było po równo. Coś więc się dzieje z zaszczepionymi i odpowiedź, że po prostu tracą wywołaną przez szczepionkę odporność jest radosnym uproszczeniem, chyba jedynie po to, by usprawiedliwić kolejne dawki.
Coś się dzieje w krajach, które masowo i szybko się zaszczepiły oraz borykają się z wariantem Delta. Widać to w Izraelu, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii.
źródło: https://dziennikzarazy.pl/9-09-mutacje-z-deszczu-pod-rynne/?fbclid=IwAR18AUhnZdOs4xY65PIkFYm3KoQ_JgcMpKDZVX4ty62XTtYXpudEUIOeF5I
Właściwie to z troską obserwuję ostatnie epidemiczne wydarzenia. Chodzi o fenomen Izraela, o którym pisałem, że dziwnie to wygląda. Szybko i bardzo szeroko zaszczepiony kraj, który mimo tego boryka się z nawrotem zakażeń i to głównie wśród zaszczepionych. Zacząłem się zastanawiać skąd to się może brać i popełniłem na ten temat jeden osobny wpis. Ale trafiłem na nowe dane, głównie dotyczące lepszego poziomu przeciwciał wśród ozdrowieńców niż zaszczepieńców. Tu dane są niepokojące. Z jednej strony są wypierane i przemilczane – tu chodzi o twardych zwolenników szczepień, z drugiej strony są przyjmowane wręcz z zadowoleniem wśród sceptyków, jak dowód na przepowiadaną szkodliwość szczepionki kowidowej. Dla mnie to żaden powód do satysfakcji z posiadania racji, bo jeśli tak jest, że szczepionki wcale nie chronią, ba – nawet szkodzą bardziej, to oznacza, że nawet nie będzie udawanego powodu do odwołania obostrzeń i zdjęcia maseczek oraz lockdownów.
Businessinsider podaje, że z badań wynika, iż zaszczepieni mają szansę sześć razy częściej zachorować, nuż nieszczepieni ozdrowieńcy, zaś siedem razy bardziej przejść od nich ciężej chorobę w razie infekcji. Tu w innych badaniach dane się wahają, ale zawsze są na korzyść ozdrowieńców. Jest tego pełno: badania dowodzą znacznie większych szans na infekcję u zaszczepionych (Sivan Gazit, Roei Shlezinger, Galit Perez, Roni Lotan, Asaf Peretz, Amir BenTov, Dani Cohen, Khitam Muhsen, Gabriel Chodick, Tal Patalon). Mamy osiem razy większe ryzyko hospitalizacji wśród zaszczepionych niż u ozdrowieńców w przypadku zakażenia wariantem Delta. W Izraelu, który ma z tym największe chyba kłopoty zbadano potężną bazę pacjentów i wyszło, że zaszczepieni zakażają się od sześciu do 13 razy częściej niż ozdrowieńcy, badania w Oxfordzie wykazały, że zaszczepieni mają w nosogardzieli 251 razy więcej koronawirusów niż nieszczepieni ozdrowieńcy. I najważniejsze, że to się zmieniło w czasie, bo kiedyś było po równo. Coś więc się dzieje z zaszczepionymi i odpowiedź, że po prostu tracą wywołaną przez szczepionkę odporność jest radosnym uproszczeniem, chyba jedynie po to, by usprawiedliwić kolejne dawki.
Coś się dzieje w krajach, które masowo i szybko się zaszczepiły oraz borykają się z wariantem Delta. Widać to w Izraelu, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii.
źródło: https://dziennikzarazy.pl/9-09-mutacje-z-deszczu-pod-rynne/?fbclid=IwAR18AUhnZdOs4xY65PIkFYm3KoQ_JgcMpKDZVX4ty62XTtYXpudEUIOeF5I