Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści wtedy słucha człowiek chętnie morskich opowieści. Łajba to jest morski statek sztorm to wiatr co dmucha w żagle cierpi kraj na niedostatek morskich opowieści. Pływał raz marynarz który żywił się wyłącznie pieprzem sypał pieprz do konfitury i do zupy mlecznej. Jak na Helu raz dmuchnelo żagle podarła morska fala patrzę w koję a tu wchluonelo nagą kobietę z Pucka. Biały John kiedy popił robił głupkowate miny albo skakał do wody i gonił rekiny. I choć rekin twarda sztuka biały John w wielkiej złości łapał gada od ogona i mu łamał kości. Z dwóch głąbów Gietrzwałdzkiej Debaty ten z pierwszego piętra trzeciej klatki schodowej co ustawia wszystkie swoje leasingowe samochody pod twym i oknami by ci zdechł następny przygarnięty kot jadąc z Kortowa ominął już Liceum Plastyczne. Wstąp tu do nas na Jana Pawła Trzydzieści w lewo od Ratusza na pogawędkę z Buddą o melodyjności bitów bajtów, bo to to samo tylko inaczej w Rypane Malowane Ptaki Polskich Sieci Energetycznych.