Cztery lata bezkarności
Przestępstwa, których dopuścił się mężczyzna, trwały w latach 2012-2016 [Aresztowali znanego, olsztyńskiego adwokata!]. Adwokat przypuszczał, że jego „wybryki” w postaci: podrabiania weksli, przywłaszczania pieniędzy, wyłudzania działek czy zmian dokonywanych w dokumentacji, ujdą mu na sucho, ponieważ jego ojciec był wysoko postawionym funkcjonariuszem więziennym, a matka pracowała niegdyś w sądzie. W konsekwencji, rodzice stanęli przed wymiarem sprawiedliwości wraz z synem.
W 2017 r. Krzysztof K. został zatrzymany, co wzbudziło niemałe poruszenie w olsztyńskim środowisku prawniczym. Media oraz koledzy po fachu określili go mianem „czarnej owcy palestry”.
Pokrzywdzeni postawili na współpracę
Do jednej z olsztyńskich kancelarii, prowadzonej przez mecenasa Lecha Obarę, zgłosiła się pierwsza ofiara oskarżonego. Zbigniew Z. poinformował, iż Krzysztof K. zażądał od niego zwrotu 67 tys. zł, kiedy kwota pożyczki opiewała jedynie na 11 tys. Po udzieleniu pierwszego wsparcia finansowego, prawnik proponował pokrzywdzonemu kolejne. Za każdym razem mężczyźni podpisywali nową umowę, niszcząc poprzednie.
Okazało się, że dokumenty, które oskarżony rozrywał, podczas spotkań ze Zbigniewem Z. były wyłącznie kopiami, stąd w sądowym nakazie zapłaty widniała kwota 67 tys. zł. Dodatkowo, adwokat miał przerobić jedną z umów, zmieniając jej przedmiot.
Dzięki determinacji poszkodowanego, udało się połączyć siły z innymi ofiarami.
Innym przykładem przestępstwa, którego dopuściła się „czarna owca palestry”, może być sprawa chorej na raka, 50-latki z okolic Olsztyna, której mężczyzna zaoferował pomoc w rozstrzygnięciu kwestii spadkowych. Wystarczyło „tylko” przepisać na podstawione przez niego osoby działkę. W celu zdobycia zaufania, prawnik odwiedzał kobietę w szpitalu. Finalnie pani Agnieszka sprzedała ziemię, o wartości miliona zł, za bezcen, a pieniądze z transakcji i tak do niej nie trafiły.
- Ta sprawa to modelowy przykład przebiegłego działania Krzysztofa K., który jeszcze jako aplikant, zajął się sprawą spadkową 50-letniej wówczas Agnieszki Sz. z okolic Olsztyna. W spadku przypadło jej ponad 8 ha gruntów ojcowizny pod Rypinem, w tym dwie atrakcyjne działki nad jeziorem. Agnieszka Sz. mogła ziemię sprzedać, ale połowa jej licznego rodzeństwa ubiegała się o zachowek. I wtedy pojawił się Krzysztof K. Obiecał, że tak poprowadzi tę sprawę, że puści rodzeństwo „z torbami”, jeśli tylko Agnieszka Sz. …przepisze ziemię na niego - wspomina mecenas Obara.
Poszkodowanym przez Krzysztofa K. pomógł mecenas Lech Obara
Pierwsze postępowanie umorzono
Po tym, jak światło dzienne ujrzały przestępstwa, których dopuścił się Krzysztof K., sprawa trafiła do olsztyńskiej prokuratury. - Droga do posadzenia Krzysztofa K. na ławie oskarżonych była kręta i wyboista. Kiedy sprawa po raz pierwszy trafiła do olsztyńskiej prokuratury – skończyła się umorzeniem (sic!) Jednak siła sprawcza mediów, które podjęły ten bulwersujący temat oraz złożone przez nas odwołanie doprowadziły do wszczęcia śledztwa – podkreśla Lech Obara.
Prokuratura domagała się dla oskarżonego 10 lat więzienia. Jednak podczas procesu, który odbył się w listopadzie 2021 r., zapadł wyrok nieprawomocny, skazujący adwokata na 4 lata bezwzględnego pozbawienia wolności. Dodatkowo zasądzono grzywnę w wysokości 80 tys. zł oraz środek karny w postaci zakazu wykonywania zawodu adwokata lub radcy prawnego przez 10 lat.
Duży wkład w to, aby przedstawić oskarżonemu 12 zarzutów oraz postawić przed wymiarem sprawiedliwości jego wspólników, m.in. jego rodziców i osoby, na które przepisywane były nieruchomości, miała olsztyńska prokurator – Anna Grygo-Janusz.
Współoskarżonym wymierzono kary od siedmiu miesięcy do dwóch lat pozbawienia wolności. Dodatkowo nałożono na nich obowiązek zapłacenia grzywny oraz naprawienia wyrządzonych szkód.
Domagał się uniewinnienia
Po ogłoszonym wyroku, „czarna owca palestry” zdecydowała o konieczności wniesienia apelacji. Oskarżony nie przyznawał się do winy i domagał się uniewinnienia.
11 grudnia br. Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał w mocy decyzję pierwszej instancji. Wyrok jest prawomocny.
Krzysztof K. w momencie zatrzymania miał już na swoim koncie 30 postępowań dyscyplinarnych, m.in. z powodu dopuszczenia się zniesławień, niepłacenia składek czy fałszowania dokumentów.
Komentarze (14)
Dodaj swój komentarz