Zdarzenie miało miejsce 2 października w godzinach porannych. Wtedy to na numer alarmowy zadzwonił mężczyzna, który powiedział, że na terenie jednego z zakładów pracy w Dywitach zostały podłożone 4 ładunki wybuchowe.
Na miejsce zostały od razu wysłane służby: policja, straż pożarna i karetki pogotowia. Funkcjonariusze ewakuowali kilkadziesiąt osób, odizolowali obiekt i pobliski sklep. Do akcji wkroczyli saperzy, którzy sprawdzili teren, jednak nie znaleźli żadnych ładunków wybuchowych.
– Sprawą ustalenia autora telefonicznego zgłoszenia zajęli się funkcjonariusze z Posterunku Policji w Dywitach, którzy w trakcie czynności wpadli na trop 37-letniego mieszkańca Olsztyna. Mężczyzna okazał się pracownikiem zakładu, w którym miało dojść do wybuchu. Głos 37-latka został zarejestrowany przez Centrum Powiadamiania Ratunkowego i m.in. na tej podstawie policjanci wytypowali i ostatecznie ustalili sprawcę fałszywego alarmu – przyznał Andrzej Jurkun z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
Funkcjonariusze zatrzymali żartownisia, który znajdował się w grupie osób ewakuowanych z zakładu pracy. Ponadto, w jego mieszkaniu znaleziono kilka telefonów komórkowych, które mogły zostać wykorzystane do popełnienia przestępstwa.
– Na podstawie zebranego materiału dowodowego 37-latek usłyszał zarzut wywołania fałszywego alarmu, do którego się nie przyznał. Zgodnie z kodeksem karnym grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności. Wobec mężczyzny zastosowano środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego – dodał Andrzej Jurkun.
Komentarze (3)
Dodaj swój komentarz