Data dodania: 2006-07-29 00:00
Będą kary dla sprzedawców alkoholu
Policjanci w czterech miastach Warmii i Mazur dają żółte i czerwone kartki handlowcom i właścicielom dyskotek, którzy tolerują picie alkoholu pod swoim lokalem lub sprzedają go nieletnim. System się sprawdził, więc szef policji wprowadza go w całym regionie.
Żółta kartka to ostrzeżenie, po czerwonej policjanci będą kierować do gminy wniosek o odebranie sklepowi koncesji na sprzedaż alkoholu. Krzysztof Starańczak, wojewódzki komendant policji: - Awantury wywoływane przez osoby pijane, zniszczenia mienia, zakłócanie spokoju w pobliżu sklepów sprzedających alkohol to główne przyczyny interwencji policji. To bardzo dokuczliwe dla mieszkańców i turystów.
Przedsiębiorca, który chce się uchronić przed karą, musi być czujny. Jeśli pod jego sklepem będą się gromadzić amatorzy picia pod chmurką, ma obowiązek wezwać policję. Musi też pilnować swoich sprzedawców, by nieletni nie kupowali u nich alkoholu. - To uczciwe reguły, a w miastach, w których kartki już są, sprawdzają się znakomicie - przekonuje komendant.
Pomysł na wypisywanie kartek właścicielom lokali najdłużej jest realizowany w Elblągu. W 2001 roku policjanci wystawili 16 żółtych kartek i 5 czerwonych, w 2005 r. była już tylko jedna żółta kartka i trzy czerwone, w tym roku czerwoną kartkę dostały dwa sklepy, a jedną lokal rozrywkowy.
System od kilku miesięcy działa także w Olsztynie, Braniewie i Giżycku. W Olsztynie dotychczas tylko sklep przy ul. Kołłątaja zasłużył na czerwoną kartkę. Policja twierdzi, że ekspedientka sprzedała alkohol nieletnim. - Sprzedawczyni do niczego się nie przyznaje, więc sprawa jest nadal w toku - tłumaczy właściciel sklepu. - Odwołałem się od decyzji odbierającej mi koncesję. Policja powinna wziąć się do roboty, a nie zajmować się wystawianiem jakiś kartek.
Przez niespełna dwa miesiące, gdy kartki dają policjanci w Braniewie, dostały je trzy sklepy, a w Giżycku - dwa, w tym jeden czerwoną, co może skończyć się odebraniem pozwolenia na sprzedaż alkoholu. - Nie dostaliśmy jeszcze żadnej kartki. Ale wszyscy w mieście bardzo uważają, każdy boi się, że straci koncesję - mówi Marianna Mazur z Alkoholi Świata w Giżycku. - Ale nie mam przekonania do tego pomysłu. Wiem, co dzieje się w sklepie i przy wejściu. Ale nie mogę co rusz biegać na zaplecze i przeganiać pijących piwo. Od tego są strażnicy miejscy i policjanci.
Wprowadzenia w całym regionie systemu żółtych i czerwonych kartek obawia się także Danuta Podrażka ze sklepu monopolowego Mardi w Mrągowie. - Dobrze, że będą kartki za sprzedaż alkoholu nieletnim - mówi. - Ale wystawianie ich, gdy nie zauważę, że w pobliżu sklepu dzieje się coś złego i nie zgłoszę tego policji, to przesada. Więc będziemy zgłaszali wszystkie podejrzane zachowania. Zobaczymy, jak policjanci będą na nie reagowali.
Tylko nieliczni sprzedawcy są całym sercem za pomysłem. Barbara Dorociak, kierowniczka Delikatesów na olsztyńskim Starym Mieście: - To bardzo dobry pomysł. Jeśli coś przeoczymy i dostaniemy żółtą kartkę, będziemy mieli szansę, by się poprawić i lepiej pilnować porządku.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz