Dla osób bezdomnych zima to prawdziwa szkoła przetrwania. Niskie temperatury potrafią być zabójcze dla wszystkich organizmów, niezależnie od tego czy są młode, czy starsze i osłabione.
Nic dziwnego, że wielu bezdomnych rezygnuje ze spania pod przysłowiową chmurką na rzecz ciepłego i pewnego miejsca w schronisku. Sprawa się jednak skomplikowała.
Do tej pory jedynym wymogiem nocowania czy przebywania w placówce był kategoryczny zakaz picia alkoholu. Niestety, z uwagi na epidemię koronawirusa, Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej wysłało rozporządzenie do wojewodów, które dotyczy osób bezdomnych. Zawarte są w nim informacje, że aby trafić do schroniska, trzeba mieć wykonane badania na Covid-19. A te kosztują... 500 zł. Alternatywą jest przebycie kwarantanny w izolacji.
W rozmowie z nami Robert Kuchta, dyrektor olsztyńskiego schroniska, przyznał, że rzeczywiście ministerstwo wydało takie zalecenia.
– Część osób do noclegowni trafia ze szpitali. Zanim taki człowiek zostanie przywieziony, musi mieć zrobione badanie na koronawirusa. W dodatku mamy przygotowane pokoje buforowe dla osób, które przychodzą do nas z miasta. Muszą zamieszkać w tym pokoju przez 10 dni. Mierzona jest im temperatura, podawane jest jedzenie. Po 10 dniach przechodzą na salę ogólną. Dzięki temu nie mieliśmy żadnego przypadku zachorowania. Wydaje mi się, że to obostrzenie jest bardzo potrzebne. Wpuszczenie osoby z koronawirusem mogłoby skończyć się fatalnie – przyznał w rozmowie z nami dyrektor schroniska dla bezdomnych.
Dodał, że na chwilę placówka może przyjąć 4 osoby do pokojów buforowych. Zdarzały się także ucieczki.
– Osoby bezdomne przychodzą do nas i na początku godzą się na obostrzenia. Jednak trudno im wytrzymać 10 dni w izolacji. Mieliśmy przypadki agresji, jeden pan uciekł przez okno, inny odczekał, aż dyżurny uda się do toalety i wybiegł z budynku – opowiedział Robert Kuchta.
W większości jednak osoby bezdomne rozumieją sytuację, chociaż wielu z nich sprzeciwia się noszeniu maseczek na terenie obiektu czy dezynfekowaniu rąk.
26 listopada w schronisku przebywało 28 osób, a w noclegowni 54. Oba te budynki mogą przyjąć łącznie 100 bezdomnych.
– W zeszłym roku o tej samej porze mieliśmy w placówce o 20 osób więcej. To również wynika z tegorocznych ograniczeń, jak chociażby wyjście na zewnątrz w uzasadnionych przypadkach. To naturalnie ogranicza ruch osób bezdomnych nie tylko po mieście, ale także całej Polsce. Musimy pamiętać, że bezdomni to ludzie, którzy bardzo sobie cenią wolność i niektórym po prostu trudno się przystosować do ograniczeń – wyznał Robert Kuchta.
Dyrektor dodał, że w grudniu na terenie obiektu ma stanąć kontener mieszkalny z łazienką i kuchenką, aby zwiększyć wydolność izolatek.
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz