Data dodania: 2005-12-16 00:00
Budynek Star Turistu - kolejna odsłona
Jerzy Małkowski, prezydent Olsztyna, do dziennikarzy: - Albo grunt, na którym stoi budynek Star Turistu, zostanie oddany miastu, albo sami rozbierzemy biurowiec! Andrzej Starkiewicz, właściciel Star Turistu, niespodziewany gość konferencji prasowej, do prezydenta: - Był pan u mnie, kiedy otwierałem budynek, i gratulował pan mi i mojej żonie.
Wczoraj prezydent Olsztyna, Jerzy Małkowski, zwołał konferencję, by powiedzieć dziennikarzom, co dalej z biurowcem Star Turistu przy ul. Dąbrowszczaków, który stoi w pasie drogi. - Wzywamy pana Andrzeja Starkiewicza, właściciela budynku, do jego rozebrania - oznajmił Małkowski.
Ale sielankę popsuł Starkiewicz, który też przyszedł na konferencję. Siedział i przysłuchiwał się, a w końcu... - Czy jeszcze jako przewodniczący Rady Miasta był pan u mnie, panie prezydencie, i gratulował mi oraz mojej żonie pomysłu - wypalił do Małkowskiego Starkiewicz.
Zaskoczony prezydent: - Zadał pan pytanie bez związku z konferencją.
Starkiewicz: - Jurek, ja nie mam nic do ciebie, ale byłeś wtedy i wiesz, że mam rację.
Prezydent w końcu przyznał, że był na otwarciu biurowca: - Nie wiedziałem jednak, że przy jego budowie zostało złamane prawo. A teraz jestem po to, by go przestrzegać - twierdził.
• Historia biurowca ciągnie się od ubiegłego wieku i od początku budziła kontrowersje. W 1999 roku ratusz bez przetargu oddał w dzierżawę na pół roku kawałek zamkniętej dla ruchu ul. Dąbrowszczaków Andrzejowi Starkiewiczowi, którego żona w tym czasie była radną. Ten, mimo protestów adwokatów z pobliskiej kancelarii, zaczął budowę biurowca - dostał na to zgodę ratusza. W 2002 roku Jerzy Małkowski, prezydent Olsztyna, przedłużył na rok właścicielowi Star Turistu dzierżawę ziemi. - To był okres wyborczy i nie chciałem, by ktoś mnie posądzał o to, że komuś sprzyjam lub nie - tłumaczył wczoraj prezydent dziennikarzom (jeszcze przed wystąpieniem Starkiewicza).
W 2003 roku Starkiewiczowi skończyła się dzierżawa. Ziemi nie oddał. W kwietniu 2005 roku prezydent Małkowski kazał mu rozebrać biurowiec i zwrócić zajętą ziemię. W październiku jego stanowisko podtrzymało Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Wczoraj prezydent zdecydował się wysłać do Starkiewicza pismo z żądaniem zwrotu ziemi. Powiedział o tym na konferencji. Dodał, że jeśli Starkiewicz nie odda miastu ziemi w ciągu siedmiu dni, zacznie dostawać kary pieniężne.
Jednorazowo ratusz może ukarać Starkiewicza kwotą 25 tys. zł, ale suma kar nie może przekroczyć 100 tys. zł. - A co, jeśli Starkiewicz nie zwróci ziemi?
- Wtedy rozbierzemy budynek - odpowiedział prezydent. - Pan Starkiewicz miał zgodę na dzierżawę ziemi na sześć miesięcy i biurowiec postawił na własne ryzyko.
Sam Starkiewicz, pytany przez nas, czy rozbierze biurowiec, odparł: - Nie mam zamiaru, prawo jest po mojej stronie. Jeżeli gmina chce odzyskać ten grunt, to niech pozwie mnie do sądu cywilnego. Jak wyśle buldożery, to złożę doniesienie do prokuratury.
Adwokat Józef Lubieniecki z pobliskiej kamienicy - który od pięciu lat walczy, by budynek Star Turistu został rozebrany - dziwi się, że prezydent podjął takie kroki dopiero teraz. - Budynek nie miał prawa nigdy powstać i to, że musi zniknąć, jest dla nas oczywiste. Postawę prezydenta określam jako bierną, Zresztą, co jakiś czas ogłasza, że będzie żądał zwrotu tej ziemi.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz