Data dodania: 2005-11-16 00:00
Cięcia w PKP?
Kolej domaga się od samorządu województwa ponad 40 mln zł - to dwa razy więcej niż dostaje teraz. Grozi, że jeśli pieniędzy nie będzie, to zagrożonych likwidacją jest ponad 60 pociągów.
Z pozoru wszystko wygląda pięknie: w przygotowanym przez PKP nowym rozkładzie jazdy jest więcej pociągów niż jeździ teraz. - Ten rozkład by się nam podobał, gdyby nie koszty - mówi Andrzej Bober z departamentu infrastruktury i geodezji Urzędu Marszałkowskiego.
- Lepiej zawiesić jakieś połączenie niż budować rozkład od nowa uzasadnia Stanisław Rychlewski, dyrektor Warmińsko-Mazurskiego Zakładu Przewozów Regionalnych
Jeśli pieniądze się nie znajdą, to od kwietnia mogą przestać kursować 63 pociągi. Na liście warunkowych pociągów są m.in. połączenia pośpieszne: z Olsztyna do Warszawy (godz. 17.08), do Gdyni (8.38 i 18.49) oraz osobowe z Olsztyna do Iławy (7.43), do Elbląga (10.10), do Szczytna (12.08 i 20.58) i Ełku (21). Zagrożonych połączeń może być więcej, bo samorząd planuje przeznaczyć dla PKP nie 24,750 mln zł, jak wcześniej zapowiadał, ale ok. 22 mln zł. - Takie są nasze możliwości i nie mamy tu pola manewru - mówi Janusz Cichoń z zarządu województwa.
Przed samorządowcami i kolejarzami jeszcze dwa tygodnie rozmów. Urząd marszałkowski chce też poznać wyliczenia strat, które przynoszą poszczególne połączenia. - PKP jak co roku chce wywrzeć na samorządach presję i podstawić nas pod ścianą - uważa Cichoń. - Mamy jeden z najlepszych wskaźników dofinansowania PKP w kraju, kupiliśmy w tym roku trzy autobusy szynowe. Nie znajdziemy takich pieniędzy, jakich chcą kolejarze, bo całe dochody województwa to 200 mln zł.
Zmienią się też niektóre godziny odjazdów i przyjazdów - np. po sugestii urzędu marszałkowskiego poranny wyjazd do Warszawy zamiast o 6.24 będzie już o godz. 5.32. Dyrektor Rychlewski przyznaje, że ta zmiana będzie pasowała tylko olsztyniakom.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz