O problemach finansowych Bomi mówiło się od dawna. Jednak, kiedy banki odmówiły spółce kredytu na rachunku bieżącym 10 lipca Zarząd Bomi złożył do gdańskiego sądu wniosek o ogłoszenie upadłości z możliwością zawarcia układu – tak by spółka mogła zatrzymać sklepy i pracowników. Sąd odniósł się do wniosku spółki i postanowił o utrzymaniu zarządu własnego Spółki, wyznaczył sędziego komisarza oraz nadzorcę sądowego zabezpieczając majątek firmy. Firma we wniosku o upadłość zgłosiła wierzytelności o wartości ok. 220 mln zł.
Pracownicy Bomi stracili jednak pracę, a sklepy sieci Rast zamknięto. Problem w tym, że byli pracownicy Rastów nie tylko z dnia na dzień trafili na bruk, ale również firma nie wypłaciła im należnych odpraw i pensji za ostatni okres pracy.
Dziś w Olsztynie odbędzie się spotkanie Stowarzyszenia "Stop Wyzyskowi" ze zwolnionymi pracownikami sklepów sieci Rast. Stowarzyszenie w imieniu byłych pracowników Bomi przygotuje pozew zbiorowy do sądu o zabezpieczenie majątku sieci na wynagrodzenia i odprawy.
Nieoficjalnie mówi się, że byłe Rasty powrócą pod starym szyldem na zasadzie franczyzy. Prowadzone będą przez olsztyńskiego przedsiębiorcę, korzystając z doświadczenia i marki Bomi. Na drzwiach sklepów na Redykajnach, przy ul Dworcowej i przy ul. Kanta w Olsztynie –zawieszono plakaty informujące o zbliżającym się ponownym, wielkim otwarciu.
Takie rozwiązanie sprawy byłoby ratunkiem dla byłych pracowników tych sklepów.
Reaktywacja Rastu nie obejmie jednak wszystkich lokali. Wiadomo, że ten w C.H Alfa i przy ulicy Żelaznej z pewnością nie wrócą. Przy Żelaznej ma powstać Piotr i Paweł, a w C.H Alfa...wciąż nie wiadomo - galeria nie udziela informacji.
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz