Kilka dni temu "Gazeta" ujawniła historię sprzedaży 17-arowej działki przy pętli autobusowej na ul. Jarockiej. O jej kupno w 2004 roku wnioskował do ratusza lokalny biznesmen. Prezydent Czesław Małkowski ogłosił przetarg na sprzedaż prawa wieczystego użytkowania gruntu. Według biegłego działka była warta 210 tys. zł. Miasto podniosło cenę wywoławczą do 300 tys. zł. W przetargu najwięcej, bo 500 tys. zł dał biznesmen, który wcześniej wnioskował o kupno ziemi. Niedługo po podpisaniu umowy przedsiębiorca złożył wniosek o przekształcenie prawa wieczystego użytkowania gruntu w prawo własności. Prezydent odmówił, ale gdy biznesmen ponowił prośbę zlecił prawnikom ratusza przygotowanie ekspertyzy. Wynikało z niej, że miasto straci na tak szybkim przekształceniu. Mimo tej opinii prezydent zgodził się przekształcić działkę, choć przez to cena gruntu z 500 tys. spadła do zaledwie 204 tys. zł. Po naszej publikacji śledztwo wszczęła Prokuratura Okręgowa. "Gazeta" ustaliła, że prezydent w lutym 2005 roku dostał od przedsiębiorcy i jego żony list. Małżeństwo przypomina, że Małkowski obiecał im przekształcić prawo własności gruntu już w chwili podpisania umowy wieczystego użytkowania. Deklarację, jak wynika z listu, prezydent złożył przy świadkach. Na końcu małżeństwo pisze wprost, że jeśli prezydent nie wywiąże się ze swoich obietnic, poinformują o jego działaniach "wyższe instytucje państwowe". Na liście Małkowski dopisał własnoręcznie "załatwione". Miesiąc później przedsiębiorca otrzymał korzystną dla siebie decyzję. Oryginał tego listu zniknął z ratuszowych dokumentów, odnalazła się za to kopia. Rozmawiałem o tej sprawie z prezydentem, ale odmówił autoryzacji swoich wypowiedzi do artykułu. W poniedziałek na spotkaniu z koalicyjnymi radnymi PO przekonywał, że miasto nie straciło na transakcji. We wtorek miał przekazać wszystkie dokumenty łącznie z listem prokuraturze.