Pierwszy news na funpage’u Калининград.Ru - новости Калининграда (czyli wieści z Kaliningradu - po angielsku newskaliningrad.ru) oznajmia, że premier Litwy nie zamierza zatrzymywać tranzytu do obwodu kaliningradzkiego. Od 2003 roku udający się do Rosji mieszkańcy obwodu kaliningradzkiego korzystają bowiem z tzw. „uproszczonych podróży” przez Litwę. Premier Ingrida Szimonyte oznajmiła, że „Tranzyt kaliningradzki jest tranzytem, który jest integralną częścią prawa UE. Jest to odrębna umowa między UE a Federacją Rosyjską. Chciałabym, żebyśmy się w to nie wtrącali, bo to nie jest decyzja Litwy. Możemy zamknąć przestrzeń powietrzną, ale decyzja o tranzycie do Kaliningradu jest decyzją UE". Dodała jednak, że przejazd tranzytowy przez Litwę na podstawie umowy Rosji z Unią Europejską jest przeznaczony wyłącznie do przewozu pasażerów i „nie może być transportu wojskowego”.
Chwilę później dowiadujemy się, że Rosja zamknęła swoją przestrzeń powietrzną dla przewoźników lotniczych z Litwy, Łotwy, Estonii i Polski. Ogłoszono to na oficjalnej stronie internetowej Federalnej Agencji Transportu Lotniczego. Ta decyzja jest odpowiedzią na wcześniejszą decyzję tych krajów o zamknięciu swoich przestrzeni powietrznych dla rosyjskich linii lotniczych. Jeden z internautów zauważył gorzko: „Będziemy musieli odpowiedzieć tak samo, jak wytrzymamy te wszystkie obelgi i upokorzenia”, ale kolejny uspokaja już: „Dzisiaj przeleciałem nad Bałtykiem, różnica czasu w Petersburgu 15 min”.
Gubernator Anton Alichanow poinformował, że w związku z tą sytuacją rosyjskie linie lotnicze będą korzystały z tras przelotu nad międzynarodowymi wodami Morza Bałtyckiego. Droga do Moskwy będzie wprawdzie dłuższa przez to o godzinę, ale „wszystkie linie lotnicze są już na to przygotowane”.
Gubernator podkreślił także, że „region jest gotowy do życia w trybie niezależności energetycznej” i nie obawia się odcięcia od dostaw energii z krajów zachodnich. - Przygotowaliśmy się do tego scenariusza - podsumował. A wszelkie próby odcięcia obwodu od dostaw nie mają szans powodzenia dzięki dobremu połączeniu promowemu z Petersburgiem.
Jak zaznaczył Alichanow, region „osiągnął pełną samowystarczalność w wielu dziedzinach.
Na zakończenie zaapelował do „wszystkich mieszkańców Kaliningradu” zwracając się do nich słowami: „Jesteśmy gotowi na wszystko i poradzimy sobie z wszelkimi trudnościami”.
Znakiem tej zapobiegliwości jest odnotowany przez portal „wzrost popytu na towary długo składowane”. Przewidując jednak możliwość problemów z dostawami zgromadzono w tamtejszych magazynach „niezbędne zaopatrzenie” a władze kontrolują wzrost cen na towary żywnościowe. I dlatego wpis z 25 lutego triumfalnie oznajmia, iż „Na dzień dzisiejszy w rejonie kaliningradzkim towaru nie brakuje”, okraszając tę informację zdjęciem świetnie zaopatrzonego sklepu z żywnością.
Wiceminister wiceminister rozwoju gospodarczego, przemysłu i handlu obwodu kaliningradzkiego Irina Grakova oznajmiła podczas briefingu w piątek, 25 lutego, że „do tej pory nie brakuje towarów, zwłaszcza żywności. Zarówno władze regionalne, jak i nasze największe sieci - i ich bardzo duży odsetek w obwodzie kaliningradzkim w obrotach - robią wszystko, co możliwe, aby zapewnić, że mamy zarówno zapasy na dużą liczbę dni żywności, jak i pełną ekspozycję na półkach sklepów sieciowych”.
A jednak przedstawiciele sieci handlowych ostrzegają, że „z powodu kolejek ciężarówek na granicy Białorusi i Litwy pojawiły się problemy z dostawą żywności do obwodu kaliningradzkiego” co może wpłynąć na wzrost cen produktów. A w związku z sankcjami nakładanymi na Rosję przez kraje europejskie „lokalni mieszkańcy zaczęli martwić się o bezpieczeństwo żywnościowe regionu”. W końcu „W ciągu roku minimalny zestaw produktów w obwodzie kaliningradzkim wzrósł w cenie o 21,5%”, czego internauci jednak nie skomentowali.
Z kolei portal Новый Калининград (nowy Kaliningrad) pokazuje filmik z protestu antywojennego na jednym z głównych placów miasta. Stojące z dużymi, odręcznie wypisanymi na kartonach napisami "NIE DLA WOJNY" otaczają policjanci w czarnych mundurach oraz tłumy mieszkańców miasta. Młody mężczyzna odczytuje z kartki treść protestu a wielu obserwatorów nagrywa jego wystąpienie smartfonami. Wzdłuż ulicy stoją oczywiście mrugające światłami samochody policyjne a dwóch policjantów wyprowadza jednego z manifestantów wśród okrzyków protestującej przeciwko temu publiczności. Kilkoro policjantów prowadzi kolejną manifestantkę do radiowozu, ona nie chce tam wejść, zostaje więc wepchnięta siłą. Za chwilę kolejny manifestant wpychany do radiowozu tłumaczy funkcjonariuszom, że nie wie, o co chodzi. Obserwujący to mężczyzna o wyglądzie intelektualisty irytuje się absurdalnością postępowania policjantów.
Niepokój budzi okraszona zdjęciem prezydenta Rosji informacja o tym, że zlecił on „Walerii Gerasimowowi, szefowi Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji i szefowi Ministerstwa Obrony Sergiejowi Shoigowi przeniesienie rosyjskich sił odstraszania do specjalnego reżimu obowiązków bojowych”. Ma to związek z „agresywnymi wypowiedziami urzędników wiodących państw NATO przeciwko naszemu krajowi”. Portal przytacza na zakończenie tego newsa słowa prezydenta Putina z roku 2018, kiedy miał on stwierdzić, że: „Rosja użyje broni jądrowej tylko w przypadku uderzenia potencjalnego agresora: ’Jesteśmy’ jak ofiara agresji, my jako męczennicy pójdziemy do nieba, a oni po prostu umrą. Ponieważ nie będą mieli nawet czasu na pokutę’".
Jeden z internautów skomentował te słowa ironicznym: „A już zacząłem myśleć, że moja wiedza na temat akcji nuklearnej, którą otrzymałem w szkole i w wojsku radzieckim, mi się nie przyda”.
W poniedziałkowy poranek wielu Rosjan w obwodzie poszło na zakupy m.in. do marketów budowlanych. Tam, wobec niskiej wartości rubla, zdjęto wszystkie ceny, a towar, który nawet jest fizycznie dostępny ma informację, że... "jest tymczasowo niedostępny"
kru, łcp
Komentarze (17)
Dodaj swój komentarz