Zaczęło się od bólu pleców i nóg. Niepozorne osłabienie narastało, aż kilka dni później Natalia upadła na ulicy, a jej ciało odmówiło współpracy. Trafiła do szpitala, gdzie zaczęła się dramatyczna walka o życie młodej mamy. Lekarze zdiagnozowali zespół Guillaina-Barrégo – rzadką i groźną chorobę atakującą układ nerwowy. Od tego momentu życie Natalii i jej bliskich zamieniło się w koszmar.
- Natalia to przede wszystkim mama, córka i siostra. Patrzymy, jak nie może samodzielnie oddychać ani jeść. Nie można jej nawet karmić sondą – musi być żywiona dożylnie, przez co bardzo słabnie. Czekamy na najmniejsze oznaki poprawy, żeby można było jak najszybciej rozpocząć rehabilitację, która jest kluczowa - mówi rodzina Natalii.
Choroba błyskawicznie pozbawiła Natalię kontroli nad ciałem. Pojawiły się silne przykurcze, zaburzenia połykania i ogromny ból. Teraz nie jest w stanie samodzielnie oddychać, dalej znajduje się pod respiratorem. Lekarze nie mogą nawet podać jej jedzenia przez sondę – pozostaje tylko karmienie dożylne. Jej organizm słabnie, dlatego tak kluczowa będzie rehabilitacja, aby mogła wrócić do pełni sił.
W domu na Natalię czeka jej czteroletni synek. Nie rozumie, dlaczego mama nie wraca. A ona - choć sparaliżowana - wciąż walczy. Dla siebie i bliskich. Po takim osłabieniu organizmu, Natalia będzie potrzebowała intensywnej rehabilitacji, której koszt sięga nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie. Takie koszty są ogromnym wyzwaniem dla bliskich Natalii, dlatego apelują o wsparcie.
- Natalia jest bardzo dzielna i ma dla kogo żyć. Synek czeka na nią w domu - będzie walczyć o zdrowie nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla niego. Koszty rehabilitacji są jednak ogromne – to nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Dlatego prosimy o każdą pomoc, która może dać Natalii szansę na powrót do zdrowia i pełni sił - apelują bliscy.
Zbiórkę (https://pomagam.pl/rg8awp) wsparły już setki osób, które poruszyła historia i silna woli walki Natalii.
Komentarze (12)
Dodaj swój komentarz