Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wraz z wykonawcą, którym jest konsorcjum firm Europrojekt Gdańsk SA i Wrocławskie Biuro Projektów Drosystem Sp. z o.o. na początku kwietnia zaprosili okolicznych mieszkańców na cykl konsultacji.
Jest to ważna droga dla rejonu, która przebiega przez całe województwo. Omawiany odcinek przechodzi przez powiaty mrągowski, piski, giżycki i ełcki. Pod uwagę brane są trzy warianty drogi. Wszystkie zaczynają się przy południowym skraju jeziora Czos. Pierwsze dwa (na mapie zaznaczone kolorami czerwonym i czarnym) mają zbliżony przebieg do istniejącej DK16. Inny przebieg ma trzecia wersja projektu (kolor niebieski), która według planu biegnie niedaleko wsi Poręby i przy jeziorze Juksty skręca na północ w kierunku DK59. Następnie przecina ten akwen w jego północnej części a dalej wiedzie obok miejscowości Użranki i przecina jezioro Tałty. Za DW642 skręca na południe i łączy się z obecnym przebiegiem DK16 na wysokości wsi Woźnice.
– Konkretny wariant nie został jeszcze wybrany. Pod koniec roku zarekomendujemy jeden z nich Regionalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska i to on wskaże, którędy trasa będzie wiodła – mówi Karol Głębocki, rzecznik prasowy olsztyńskiego oddziału GDDKiA.
Podczas tworzenia projektu okazało się, że jeziora Tałty w żaden sposób nie można ominąć. Z jednej strony są Mikołajki, przez które przechodzi dotychczasowa DK16, z drugiej jest Ryn i DK59. W takim wypadku drogowcy szukali sposobu, aby zaplanować przeprawę przez jezioro.
– Szukaliśmy takiego miejsca, gdzie jezioro Tałty jest najwęższe. Znaleźliśmy dwa takie punkty. Nieco na północ od Mikołajek (warianty 1 i 2) i bliżej Rynu (wariant 3). Jest to związane z kosztami, lepiej budować mosty w miejscach, gdzie jezioro jest najwęższe, niż przez jego środek. Przez Mikołajki trasa nie może być poprowadzona z oczywistych względów, nie ma miejsca na drogę ekspresową – dodaje Karol Głębocki.
Nie jest tajemnicą, że projekt ma grono przeciwników, którym nie podoba się żaden wariant trasy. Co ciekawe jest to ruch oddolny. W większości należą do niego mieszkańcy okolicznych miejscowości. Jest także grupa osób, która jest przeciwna przebiegowi trasy przez ich miejscowość lub gminę. Tak jest w Rynie, gdzie jego radni oraz burmistrz poparli protesty mieszkańców. Niezadowoleni z planowanej inwestycji głoszą takie same postulaty, zwracają uwagę, że S16 będzie miała przede wszystkim degradujący wpływ na środowisko, a obszary cenne przyrodniczo, bioróżnorodność i krajobraz Mazur zostaną nieodwracalnie zniszczone, jak np. Mazurski Park Krajobrazowy, rezerwaty torfowiskowe, największe w Polsce północnej siedlisko występowania żółwia błotnego, jezioro Tałty i Łuknajno.
– Protestujemy przeciwko wszystkim przedstawionym wariantom. Zgodnie z szacunkami drogowców ma tamtędy jeździć nawet 23 tys. samochodów, w tym ciężarowych, dziennie. Na Mazury przyjeżdża się odpoczywać. To tak jakby ktoś przeprowadził drogę ekspresową przez Tatry albo środek olsztyńskiej starówki – tłumaczy Krzysztof Worobiec ze Stowarzyszenia Sadyba Mazury i dodaje, że nikt nie sprzeciwia się modernizacji istniejącej trasy, tylko budowie nowej, szerokiej drogi:
– Drogi się buduje, aby ominąć cenne przyrodniczo obszary, a przecież Mazury takie są. Można by było tranzyt ciężarowy puścić przez Szczytno i dalej w kierunku Via Baltica – dodaje Worobiec.
Od kilku dni przeciwnicy inwestycji wysyłają petycje do GDDKiA, wykonawcy oraz Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie, w których argumentują swoje racje.
Komentarze (7)
Dodaj swój komentarz