– Czy w planach jest przejazd lub przejście przez tory? – zapytała jedna z mieszkanek Zatorza.
Na to pytanie odpowiedziała Magdalena Binerowska, dyrektor Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miasta. Jej zdaniem taka inwestycja jest potrzebna, ale są problemy ze znalezieniem odpowiedniej lokalizacji.
– Od wielu lat mierzymy się z utrudnionym wyjazdem z osiedli za torami. Wiemy, że trzeci wiadukt jest potrzebny, ale zwarta infrastruktura z dwóch stron torów powoduje, że nie jest łatwo znaleźć takie miejsce. Ze studium komunikacyjnego wynika, że najbardziej możliwe byłoby utworzenie takiego przejazdu z dala od centrum w kierunku Barczewa. Jednak połączenie byłoby mało efektywne, lepszym wyborem byłoby utworzenie drugiej części obwodnicy – dodała Magdalena Binerowska.
Władze miasta mają inne pomysły na poprawę komunikacji na Zatorzu. Prezydent Piotr Grzymowicz zaznaczył, że to nie jest problem, który urzędnicy są w stanie rozwiązać od razu. Na budowę obwodnicy potrzeba czasu. Jednym z rozwiązań, które mogą być szybciej zrealizowane, jest system parkingów P&R, a także edukacja mieszkańców, aby uzmysłowić im, że poruszając się po mieście, nie muszą korzystać z aut.
– We współpracy z innymi gminami ościennymi przeprowadziliśmy szereg konsultacji ws. lokalizacji parkingów. Mamy świadomość, że jazda samochodem to kwestia przyzwyczajeń. Statystycznie jednym samochodem podróżuje 1,3 mieszkańca. Weźmy pod uwagę ile osób może jeździć autobusami czy tramwajami – wyjaśniał prezydent.
Piotr Grzymowicz dodał, że miasto stawia na budowę buspasów, polepszenie stanu ulic czy rozwój ścieżek rowerowych oraz rozwój systemu roweru miejskiego.
– Ludzie chętnie jeżdżą rowerami. Mamy mniejsze wpływy z transportu publicznego o 300 tys. zł – dodał prezydent.
Na spotkaniu obecny był także radny Mirosław Arczak, który odniósł się do sprawy. Stwierdził, że recept na poprawę komunikacji mieszkańcy Zatorza słyszeli wiele. Jednym ze sposobów na rozwiązanie problemów miała być m.in. ul. Artyleryjska, jednak tak się nie stało. Mieszkańcy nadal stoją w korkach. Jego zdaniem budowa parkingów typu P&R również nie poprawi sytuacji.
– Parkingi P&R to kolejny „cud”. Nawet jeżeli powstaną na ul. Sybiraków czy przy cmentarzu w Dywitach, to maksymalnie ubędzie 1,5-2 tys. aut. Teraz słyszę, że trzeci wiadukt nie jest potrzebny, że zadowolimy się kładką dla pieszych przy restauracji „Pod Żaglami”. Musimy dojrzeć do odważnych decyzji, a nie tylko czekać na dofinansowania unijne – powiedział radny Mirosław Arczak.
Dodał, że trzy stacje rowerowe na Zatorzu to półśrodek. Powinno ich być zdecydowanie więcej. Jego zdaniem obwodnica zredukuje jedynie ruch tranzytowy, natomiast mieszkańcy osiedli za torami oraz przyjezdni z gminy Dywity, nadal będą jeździć samochodami.
Prezydent Piotr Grzymowicz uważa z kolei, że to właśnie ciężkie samochody są najbardziej uciążliwe. Jest jednak świadomy tego, że na obwodnicę północno-wschodnią trzeba będzie poczekać wiele lat.
– Przystąpienie do prac związanych z obwodnicą południową odbyło się w 2005 roku. Trwało to w sumie 14 lat. Dlatego też podejmiemy szereg innych działań, które ułatwią mieszkańcom dojazd – dodał prezydent Piotr Grzymowicz.
Chodzi o tzw. Program Zatorze, który pod koniec roku ma być przedstawiony na konsultacjach mieszkańcom północnych osiedli.
Komentarze (47)
Dodaj swój komentarz