Post, który został opublikowany na naszym profilu na Facebooku, przyciągnął niespotykaną ilość komentujących. Swoją opinię o doprowadzających do szewskiej pasji źle wymawianych słowach wyraziło ponad 1000 osób. Niektóre z nich to przypadki słyszane na co dzień w sklepach czy urywkach przypadkowych rozmów. Są jednak także takie, które mogą zaskoczyć.
Zdecydowanie największa liczba komentujących jako najbardziej denerwujące źle wymawiane słowa wybrało: "przyszłem, poszłem, wyszłem" i podobne wyrazy. Błąd ten jest nagminny i nawet tłumaczenie Piotra Bałtroczyka "poszłem, bo miałem blisko" nie usprawiedliwia stosowania tej formy. Poprawna wymowa, czyli "poszedłem" związana jest z językiem staropolskim. Początkowe "pošdl" z czasem zmieniło się w "poszdl", a następnie "poszedł". Skąd więc niepoprawna forma? Najprawdopodobniej wzięła się z analogii do formy żeńskiej, czyli "poszłam".
Jedna z Czytelniczek stwierdziła, że nie wszystkie źle wypowiadane słowa są "źle wypowiadane".
- Pamiętajmy, że sporo słów wynika z gwary. I to nie tylko tej śląskiej czy góralskiej. Jest jeszcze kaszubska, warmińska, mazurska i wiele innych - tłumaczyła. W odpowiedzi jeden z komentujących powiedział, że gwara to jedno, a "ubóstwo, czy niechlujstwo językowe" to zupełnie inna rzecz.
Warto więc spojrzeć na słowa, które wzbudzają negatywne emocje w olsztynianach, ale są częścią lokalnych gwar. Tak jest na przykład z czasownikami , jak na przykład "zrobilim, poszlim, podalim". Formy te wywodzą się z gwary warmińskiej. Podobnie z formami rozkazującymi: "zróbta, weźta, patrzajta".
Wielu komentujących denerwują elementy gwary warszawskiej, która znana jest z dodawania "i" tam, gdzie nie powinno go być, oraz usuwania go z miejsc potrzebnych. W ten sposób powstaje "cuker, dżyns, kedy", oraz "czapkie, karteczkie, kurtkie". Ostatnią gwarą jest Podlaska, która również pojawia się w naszym regionie - i denerwuje Czytelników. Wydająca się być niedorzecznością "bułka chleba" na Podlasiu jest codziennością - podobnie jak podawanie jej "dla kogoś", nie "komuś".
- Mnie denerwuje dla mnie. "Bardzo się dla mnie podobasz - pisał w komentarzach mężczyzna. Nie wszyscy jednak uważają to za problem. Według jednej z kobiet jest to "bardzo słodkie i bardzo regionalne".
Inna Czytelniczka miała nie lada zagwozdkę związaną z zamianą samogłosek.
- Często czytam w komentarzach słowa typu "robio, tańczo, pójdo", skąd się to bierze?!
Kończenie słów samogłoskami -o lub -e (lub zbitką -om lub -em), gdy powinny być zakończone -ą oraz -ę to często wynik zwykłego niedbalstwa. Oczywiście nie każda sytuacja wymaga stosowania idealnej, literackiej polszczyzny - jednak mówienie "pójdem" zamiast "pójdę" razi w uszy nawet najtwardszych słuchaczy.
Denerwujących komentujących błędów językowych jest o wiele więcej. Od złej odmiany ("dzieciów" zamiast "dzieci", "pachły" zamiast "pachniały", oraz absolutnego "króla" złej odmiany - "torta" zamiast "tortu") przez zjadanie literek w wyrazach takich jak "swetr" czy "piniędze", aż po zamianę "trz" na prostsze do wymówienia "cz", przez co niektórzy zamawiają "czy" dania z sosem "czosnkowym". Czasami nawet to "n" ulega dziwnej przemianie i sos jest "czostkowy".
Odrębną kategorią są bardzo popularne błędy, których często dopuszczają się nawet osoby na wysokich stanowiskach - od których powinno wymagać się stosowania poprawnej polszczyzny. Bardzo często za dodające powagi wypowiedzi uważa się słowa "na dzień dzisiejszy", które są "masłem maślanym". Podobnie z określeniami takimi jak "okres czasu" czy "autentyczny fakt". Służą one sztucznemu wydłużaniu przemówień.
Podobnie jest z nagminnie stosowanym "w każdym bądź razie". Według Rady Językowej PWN powstało ono z połączenia "w każdym razie" oraz "bądź co bądź" i choć funkcjonuje w potocznej mowie od dawna, nadal uważane jest za błąd językowy.
Na sam koniec zostały najpopularniejsze i najbardziej znane przykłady źle wypowiadanych słów. Legendarne już "plajsterki" czy "kordła" stały się pewnego rodzaju żartem. Mniej zabawne jest jednak "bynajmniej", które spora część społeczeństwa uważa za synonim słowa "przynajmniej". W rzeczywistości słowo to jest zaprzeczeniem często mającym wzmocnić przeczenie zawarte w wypowiedzi. Przykładem poprawnego użycia wyrazu może być zdanie "Nie zrobiłem tego, bynajmniej".
Słów, które Czytelnicy wymienili w komentarzach było wiele więcej - gdyby wymienić wszystkie prawdopodobnie pobity zostałby rekord Guinnessa - najdłuższy artykuł w sieci. Jedno jest pewne - tak duża liczba komentarzy oraz wymienianych słów pokazuje, że komentujący zwracają uwagę na błędy językowe i dbają o stosowanie poprawnej polszczyzny.
Komentarze (21)
Dodaj swój komentarz