Krótka historia pandemii
Ludzkość przeżyła w swojej długiej historii wiele epidemii i pandemii. W księgach historycznych zapisała się m.in. epidemia dżumy z XIV wieku czy grypa "hiszpanka", która według niektórych rachunków pozbawiła życia więcej osób, niż świeżo wówczas zakończona I Wojna Światowa. Żadna z nich nie odbywała się jednak w takiej sytuacji, jak pandemia koronawirusa.
Styczność z wirusem wywołującym ciężki ostry zespół oddechowy (z ang. SARS) ludzkość miała już na początku XXI wieku, kiedy spowodował on prawie 800 śmierci. Epicentrum, podobnie jak w przypadku pandemii COVID-19 miał być market z żywymi zwierzętami, od których według wirusologów pochodzić mogła "korona".
Pierwsze sygnały o nadchodzących problemach zaczęły spływać z Wuhan w Chinach pod koniec 2019 roku. W ciągu niecałego miesiąca lokalny szpital przyjął kilkudziesięciu pacjentów z ostrymi infekcjami układu oddechowego. Aż 2/3 z nich miało związek z Hurtownią Owoców Morza Huanan, zlokalizowaną w mieście. To tam, według wielu badaczy, znajduje się epicentrum Sars-CoV-2.
Koronawirus w Polsce
O globalnym kryzysie zaczęto mówić pod koniec stycznia w 2020 roku. Do Polski wirus przybył na początku marca. Podobnie jak w innych krajach, ludzie w panice zaczęli magazynować produkty spożywcze, a z półek zniknął papier toaletowy. Jakby miał nastąpić koniec świata. A początkowo to miały być tylko dwa tygodnie...
Pod koniec czerwca 2020 wszyscy stracili już nadzieję na szybkie załatwienie sprawy. Tam, gdzie było to możliwe, Polacy w miarę szybko poradzili sobie z przejściem na "zdalny" tryb pracy. Rząd odwołał imprezy masowe, zamknął szkoły, galerie handlowe, restauracje, salony fryzjerskie, a nawet lasy, co odbiło się szerokim echem w Internecie. Kontrowersyjne okazało się także organizowanie wyborów prezydenckich w szczycie pandemii. Jak okazało się po latach, liczba zakażeń i zgonów z lata 2020 roku nie była nawet bliska szczytu.
Ten nastąpił pod koniec 2021 roku. Kilkadziesiąt tysięcy wykrytych przypadków dziennie oraz liczba zgonów sięgająca nawet 700 osób. Podobne fale mogliśmy zaobserwować w okresie wielkanocnym w 2021 oraz w marcu 2022 roku - tuż przed tym, gdy rząd ogłosił zniesienie obostrzeń.
Pomimo mijających za niedługo dwóch lat od zakończenia stanu podwyższonego ryzyka w Polsce koronawirus nie przestał istnieć. Władze nadal odnotowują przypadki infekcji - jest ich jednak o wiele mniej, niż w czasie trwania pandemii.
Wpływ na ludzi
Jak pandemia wpłynęła na ludzi? Pierwszym z najbardziej "namacalnych" przykładów zmian, jest możliwość pracy zdalnej. W początkowych okresach pracownicy wręcz "wyganiali" pracowników do domów, by ograniczyć możliwość zakażenia. Choć stan ten nie utrzymał się na dobre i po zniesieniu obostrzeń powrócono do "tradycyjnego" modelu, praca zdalna została usankcjonowana i wpisana do kodeksu pracy.
Do pozytywnych zmian można dodać także cyfryzację systemu zdrowotnego. To właśnie w trakcie pandemii rozpowszechnione zostały e-recepty oraz e-wizyty. COVID stał się także impulsem dla ówczesnej władzy do wykorzystania nowych rozwiązań w finansach publicznych.
Kolejne skutki nie były już takie pozytywne. W wyniku pandemii wiele osób zaczęło zmagać się z problemami psychicznymi, takimi jak zaburzenia lękowe, obniżony nastrój, poczucie braku sensu i beznadziei.
Pandemia była także ciężkim okresem dla przedsiębiorców. Z powodu obostrzeń i lockdownów wiele małych lokali, nie mających pieniędzy na utrzymanie się na rynku, musiało "spakować manatki". Właściciele stratnych biznesów zawiązali porozumienie, które miało na celu wyegzekwowanie od państwa odszkodowań za bezprawne zamknięcie lokali na długi czas. Poprzedni rząd chciał zapobiec wypłacaniu przedsiębiorcom rekompensat, kierując odpowiedni wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Ten został jednak wycofany przez Donalda Tuska. Nie wiadomo jednak, czy oznaczać to będzie wypłatę odszkodowań dla przedsiębiorców.
Problemy szczepionkowe
Powrót do "normalności" miały zagwarantować szczepionki na koronawirusa. Do ich stworzenia wykorzystano technologię, nad którą pracowano od kilkudziesięciu lat. Dzięki temu jeszcze przed upływem roku od rozpoczęcia pandemii ludzie zaczęli się szczepić. Nie wszyscy jednak przyjęli wieść o medycznym przełomie z entuzjazmem.
Duża część osób z powodu szybkiego czasu przygotowania szczepionki oraz innych uprzedzeń stwierdziła, że preparat nie powinien zostać przyjęty. W wielu osobach pojawił się także strach przed niepożądanymi odczynami poszczepiennymi, które miałyby być groźniejsze od samego koronawirusa. W rzeczywistości jednak z powodu NOP poważnych problemów nabawiło się niewiele ponad 1 procent zaszczepionych, a liczba zgonów z tego powodu była bardzo niska.
Związanym z tym skutkiem (poza zatrważającą nieufnością w stosunku do lekarzy i szczepionek) jest proces, jaki polskiemu rządowi wytoczyła firma Pfizer. Według słów ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego, Polska miała mieć do końca 2021 roku zapewnione 85 mln dawek szczepionki. Gdy okazało się jednak, że nie wszyscy zamierzają się szczepić, a na rynek weszły inne preparaty, rząd postanowił nie odbierać zamówienia - oraz za nie nie płacić.
W listopadzie 2023 roku Polska została pozwana za niewywiązanie się z umowy szczepionkowej na kwotę 6 mld zł. Pomimo procesu nadal trwają negocjacje.
Komentarze (44)
Dodaj swój komentarz