- Butelki powinny mieć kod kreskowy i nie być pogniecione. Butelkomat może pomieścić do 800 sztuk plastiku, który później trafia do segregacji - wyjaśnia Łukasz Wantuch i dodaje, że pomysł przyszedł mu do głowy po wizycie w Berlinie, gdzie zobaczył jak takie automaty działają.
Butelkomat to koszt 20 tys. zł. Pierwszy ufundowała firma Grand Technology. Na obecną chwilę butelkomat może oddać pieniądze za 15 tys. butelek. Sam pomysłodawca zapowiedział, że zapłaci z własnej kieszeni 1000 zł, kolejne 500 zł ma dołożyć Tomasz Terlecki, mieszkaniec Krakowa. - Chodzi o to, żeby plastikowe śmieci nie zalegały w mieście - dodaje Wantuch.
Pomysł wydaje nam się świetny. Dlatego też odłożyliśmy na bok kwestie techniczne i postanowiliśmy zapytać kilku naszych radnych co sądzą o takiej idei. Krzysztof Narwojsz, radny Prawa i Sprawiedliwości wypowiedział się w bardzo przychylnych słowach o butelkomacie. - Uważam, że jest to bardzo dobry pomysł. Byłem w Norwegii i widziałem podobnie działające automaty. Jest tam czysto, a u nas plastik jest wszechobecny. Uważam, że takie idee można by było przenieść na nasze podwórko i będę popierał taką inicjatywę - mówi w rozmowie z nami Krzysztof Narwojsz.
Podobnego zdania jest Mirosław Arczak, reprezentujący ruch „Wspólny Olsztyn”. Jednak zaznaczył też, że koszty powinny być przerzucone na producentów. – Według mnie jest to działanie dobre i pożyteczne, ale przede wszystkim edukacyjne. Pokażmy ludziom, że powinniśmy dbać o środowisko poprzez segregację odpadów. Moim zdaniem jednak inicjatywę powinni podjąć parlamentarzyści, a rozwiązanie problemu powinno być przerzucone na producentów opakowań – wyjaśnia Mirosław Arczak w rozmowie z Olsztyn.com.pl.
Łukasz Łukaszewski, radny z Platformy Obywatelskiej uważa pomysł za dobry, jednak ma obiekcje odnośnie spraw technicznych. Jego zdaniem butelkomat może służyć oszustom. – Decyzja jest ciekawa, można by było takie butelkomaty ustawić w miejscach, gdzie przebywa najwięcej ludzi jak Stare Miasto czy plaża miejska. Jednakże ktoś z drugiego końca miasta może pozbierać butelki ze śmietników i je potem wyrzucać do automatu, a to przecież nie o to chodzi. Selektywna zbiórka odpadów powinna być obowiązkiem. 98 proc. mieszkańców zadeklarowało, że segreguje śmieci, a mimo to wiele z nich zalega krzakach. Będziemy w kontakcie z partnerami z Krakowa i zobaczymy, jak ten pomysł się rozwinie – dodaje Łukaszewski.
My również zamierzamy śledzić to rozwiązanie i trzymać kciuki za to, żeby się sprawdziło.
Komentarze (6)
Dodaj swój komentarz