Kortowo – piękny campus studencki, którym chwalimy się zwłaszcza podczas corocznej Kortowiady, która zrzesza żaków i sprawia, że jest o nas głośno w całym kraju.
Przebywający na co dzień w Kortowie studenci nie garną się jednak, by wyściubić nos poza campus, chyba, że w drodze na stancję zlokalizowaną, w którejś z olsztyńskich sypialni.
Olsztyn i Kortowo to dla wielu studentów dwa oddzielne ośrodki, które nie łączą się ze sobą. Ilu studentów spotykamy podczas roku akademickiego w centrum Olsztyna? Niewielu. Weekendy to jedyny czas, kiedy żacy przybywają na starówkę, by bawić się w nocnych klubach, choć wielu z nich i tak wybiera kortowskie kluby.
Czy Olsztyn jest atrakcyjny dla studentów? Czym zachęca? Kiedy zastanowić się nad tym dłużej, rzeczywiście niewiele jest miejsc, imprez, atrakcji poza Kortowem, które byłyby kierowane do studentów. Dlaczego władze naszego miasta nie potrafią sprawić, by w świadomości młodych osób pojawiło się przekonanie, że Kortowo to dzielnica Olsztyna – atrakcyjnego miejsca wypoczynku, zabawy, imprez kulturalnych, spotkań. Gdyby w Kortowie postawić centrum handlowe i kino to po żakach w centrum nie byłoby śladu.
Dlaczego zwyczajnie nie potrafimy zarobić na studentach, jak z powodzeniem robią to inne duże miasta: Poznań, Toruń, czy Kraków? Dlaczego władze miasta nie starają się rozbić szklanego klosza, który nałożony został na kortowskich żaków?
Komentarze (10)
Dodaj swój komentarz