Jak się okazuje, napisał tą wiadomość, aby zmobilizować lokalnych działaczy Prawa i Sprawiedliwości do wpłynięcia na rząd i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, które, przypomnijmy, zawiesiło ruch graniczny z obwodem kaliningradzkim w 2016 roku. Jak przyznaje PiS, decyzja była podyktowana bezpieczeństwem narodowym, m.in. wzrostem sił militarnych w obwodzie a także podwyższoną aktywność służb specjalnych.
– PiS zawiesił ruch graniczny ze względów politycznych. Od dawna prowadzi politykę antagonizowania nas z sąsiadami, głównie z Rosją. My, jako Partia Razem, jesteśmy zwolennikami wznowienia ruchu granicznego – powiedział w rozmowie z nami Bartosz Grucela.
Jak się okazało, na sejmiku radni poruszyli kwestię priorytetów współpracy zagranicznej, jednak temat małego ruchu granicznego nie był poruszony – tak poinformował nas Dariusz Rudnik, radny sejmiku z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.
– Prawdę mówiąc byłem w tym miesiącu w Rosji i z tamtej strony nie widać chęci współpracy. Traktują nas chłodno. Jest grupa ludzi, którzy chcą przywrócenia MRG, ale moim zdaniem to nie do końca się sprawdza. Skutki społeczne są takie, że ludzie nie szukają stałej pracy, tylko zajmują się kontrabandą. Polscy pracodawcy w regionie przygranicznym cały czas szukają pracowników, a bezrobocie jest najwyższe – tłumaczył nam Dariusz Rudnik.
Radny sejmiku dodał, że ludzie po obu stronach granicy i tak mają wykupione wizy, a w dodatku polskie są trzy razy tańsze, niż rosyjskie. Jego zdaniem, obecne obroty handlowe są na zbliżonym, a nawet wyższym poziomie od czasów, gdy ruch funkcjonował.
– Najgorzej, że Polacy jeżdżą tam głównie po tańsze paliwo i alkohol, natomiast Rosjanie zaopatrują się w żywność i inne wyroby w sklepach typu Biedronka, gdzie nie ma polskiego kapitału – dodał Dariusz Rudnik.
Komentarze (9)
Dodaj swój komentarz