To co dzieje się w naszym mieście w ostatnim czasie to kiepski żart słabego klauna. Przez rozpoczęcie budowy buspasów w wielu miejscach miasta jednocześnie (Aleja Warszawska, ulica Śliwy, Niepodległości - red.), po Olsztynie po prostu nie da się poruszać samochodem, a i pieszo ciężko, bo przejść coraz mniej, a te istniejące są nieoznakowane i niebezpieczne. Może rower? Niekoniecznie, bo w naszym mieście stan infrastruktury dla rowerzystów wciąż pozostawia wiele do życzenia. Do tego dochodzi irytująca już, niekończąca się budowa Alei Wojska Polskiego, remont ulicy Jagiellońskiej w kierunku Gminy Dywity, a także odcinka drogi krajowej nr 51 Olsztyn-Dywity, który powinien być skończony do 31 maja, a wciąż stoimy tam w korku.
A niebawem ruszy zapowiadana przez ratusz budowa linii tramwajowej i przebudowa ulicy Bałtyckiej.
Kto odpowie za to drogowe eldorado? Czy olsztynianom pozostaje jedynie denerwować się stojąc w niekończącym się korku tracąc czas, pieniądze i cierpliwość?
Co możemy zrobić by zdanie mieszkańców w końcu było dla władzy ważne? Budowa buspasów na Alei Warszawskiej od początku krytykowana jest przez olsztynian. Czy to jednak wystarczyło? Nie, bo jak wiemy, budowa ruszyła, a my - tak jak się spodziewaliśmy stoimy w korkach na Alei Warszawskiej, co się wcześniej nie zdarzało, zachodząc w głowę ''po co to komu?''.
Może musimy wziąć przykład z innych, mniejszych miast regionu i bardziej aktywnie domagać się współdecydowania o sprawach miasta? Niech nie wystarczą nam ochłapy w postaci oddania zebry przy C.H Alfa, czy rewolucji w parkowaniu na starówce, z której zostało - jak wiemy - niewiele...
Po co władze pytają nas, jak żyje się nam na konkretnych osiedlach, skoro zadając pytanie nie słucha odpowiedzi?
Komentarze (17)
Dodaj swój komentarz