Na jednym z portali społecznościowych Bartosz Grucela opublikował post, w którym opisał problem żłobków. Według jego słów, rodziców chętnych, aby zapisać dziecko do miejskiego żłobka nie brakuje, a dzieci urodzone po 1 września danego roku, nie są brane pod uwagę podczas rekrutacji.
– Kryteria tegorocznej rekrutacji są takie, że dzieci urodzone po 1 września danego roku nie załapują się na publiczny żłobek i mogą stawać do rekrutacji dopiero w maju następnego roku. Wszystko spowodowane tym, że miejsc w żłobkach jest za mało i jest odgórne ograniczenie, więc jeśli komuś urodziło się dziecko w październiku, to nie ma co się starać o żłobek publiczny, bo z przyczyn formalnych zostanie odrzucony. Trzeba wtedy płacić więcej za prywatny lub klub dziecięcy albo nianię – powiedział w rozmowie z nami Bartosz Grucela z ugrupowania Lewica.
Rację przyznają mu miejscy radni, którzy w dodatku mówią, że niestety sytuacja jest od lat się nie zmienia. I o ile powstają prywatne przedszkola, o tyle żłobków jest mało.
– Na pewno będziemy omawiali sytuację na forum rady miasta. W najbliższym czasie nie ma możliwości na otworzenie nowych żłobków z prostego powodu. Nie ma pieniędzy – tłumaczy w rozmowie z nami radna Krystyna Flis.
Radna Ewa Zakrzewska dodała, że w planach było utworzenie piątego żłobka na os. Generałów (przy ul. Antonowicza), ale cięcia budżetowe to uniemożliwiły.
– Za mało jest miejsc, bo są tylko cztery miejskie żłobki, w tym działająca od września placówka przy ul. Wyspiańskiego. Możemy jedynie dofinansowywać żłobki niepubliczne. Miesięcznie jest to kwota ok. 240 zł od dziecka. Co roku ok. 400 dzieci odpada z rekrutacji do miejskich żłobków i znajduje miejsce właśnie w placówkach nie należących do miasta – wyjaśnia Olsztyn.com.pl Ewa Zakrzewska.
Urzędnicy w tym roku postanowili udostępnić 230 miejsc w miejskich żłobkach z 348 miejsc ogółem (118 dzieci kontynuuje uczęszczanie do żłobka).
– W tym roku rodzice złożyli 589 wniosków o przyjęcie do żłobka. Do tego 50 wniosków zostało złożonych przez rodziców dzieci poniżej pierwszego roku życia, a my przyjmujemy dzieci, które ukończyły roczek. Jednak dziwię się, że pan Bartosz Grucela mówi, że dzieci urodzone po 1 września nie są brane pod uwagę podczas rekrutacji. Jedynym kryterium jest rok urodzenia – wyjaśniła w rozmowie z nami Marta Bartoszewicz, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Olsztyna.
Gdzie leży problem? Bartosz Grucela uważa, że winę ponoszą dwie największe partie, które przez ostatnie 12 lat rządziły Polską, czyli Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość, które miały bardzo dużo czasu na wypracowanie porządnego systemu wsparcia młodych rodziców i zapewnienia systemu opieki dziecięcej.
– Niestety rządzący bardzo krótkowzrocznie podchodzili do tematu nie patrząc na demografię społeczeństwa i analizę zachowań we współczesnym państwie – młodzi ludzie później decydują się na posiadanie dzieci, stad teraz taki boom. PiS wprowadza rozwiązania „prorodzinne” np. 500+ mające pomóc rodzinom i zachęcić do zwiększenia dzietności społeczeństwa, ale z drugiej strony w ogóle nie przygotowuje systemowych rozwiązań by zapewnić młodym rodzicom wystarczające wsparcie chociażby w postaci tanich i szeroko dostępnych żłobków – dodał Bartosz Grucela.
Komentarze (3)
Dodaj swój komentarz