Złoty Michał zewsząd zbierał gratulacje, bo pierwszy przejechał kreskę, ale już na mecie podkreślał, że był tylko wykonawcą całego, misternie ułożonego planu, w którym uczestniczyła cała ekipa biało-czerwonych. Michał Gołaś i Bartłomiej Matysiak stali się też bohaterami tej sportowej epopei, bo tak można określić scenariusz niezapomnianego wyścigu. Na ekranie w sali konferencyjnej Hotelu&Spa Przystań mogliśmy jeszcze raz zobaczyć jak Polacy rządzili peletonem i wszystko rozegrali po mistrzowsku.
Obaj kolarze już profesjonaliści w każdym calu, przyjechali na zaproszenie Olsztyńskiego Klubu Kolarskiego, nowego, niedawno powstałego stowarzyszenia, skupiającego przede wszystkim dzieci i młodzież zainteresowaną kolarstwem. Pomysł znakomity, bowiem bezpośrednie spotkanie z takimi mistrzami to dodatkowa motywacja i chęć stawania się coraz lepszym. Minikonferencja okazała się strzałem w dziesiątkę, bowiem herosi szos są bardzo miłymi, skromnymi osobami, które potrafią pięknie opowiadać o sporcie i zainteresować tym każdego. A ponieważ kilkanaście lat temu występowali w roli tych małych słuchaczy świetnie mogli ich zrozumieć i przez to do nich dotrzeć.
W dobie pokus i atrakcyjnych ofert każda duszyczka skaptowana do sportu to prawdziwy skarb, a właśnie takie akcje są najlepszym argumentem, pod warunkiem, że mistrzowie potrafią sprostać wyzwaniom nie tylko na sportowej arenie. A tak było w przypadku Michała i Bartka, którzy przeszli ciernistą drogę na szczyt, a osiągnęli to w jednej z najtrudniejszych dyscyplin. Opowiadali, że w swojej karierze spotkali oddanych nauczycieli i trenerów, mieli wsparcie w rodzicach, a sport jest wspaniałą przygodą, która może iść w parze z edukacją. Niby banały, ale z ust takich kolarzy są prawdziwym świadectwem.
O to przede wszystkim chodziło Katarzynie Dzięcioł - Biełowieżec, która jest nową postacią w olsztyńskim kolarstwie. Pełna zapału młoda Pani Prezes Olsztyńskiego Klubu Kolarskiego, skupiła przede wszystkim młodzież i dobre wzorce są połową sukcesu. Wejście w olsztyńskie środowisko kolarskie jest ryzykowne i zniechęciło już wielu, tym większe uznanie dla odważnej kobiety, która nie zważając na chore układy realizuje swój plan, a jak widać pomysłów jej nie brakuje. Skoro na zaproszenie małej dopiero rozwijającej się sekcji przybywa duet tej klasy sportowców – coś w tym musi być. A jest przede wszystkim determinacja, by w Olsztynie zaistniało zdrowe kolarstwo, także wizja, że rozwinie się tu talent na miarę wspaniałych gości. Oni też to doceniają, dlatego swoją obecnością pomogli w kolejnym kroczku do celu.
To nic, że na razie młodzi szosowcy OKR jeżdżą na rowerach MTB, że nie ma pieniędzy, by zakupić sprzęt najwyższej klasy. Na to przyjdzie czas. Michał Gołaś sam przyznał, że wybierając się pierwsze wyścigi korzystał ze zwyczajnego roweru, który pożyczał od mamy. Pani Kasia ma określoną wizję rozwoju tej dyscypliny w regionie. Jest częstym gościem Urzędu Marszałkowskiego, przegląda programy, projekty, dzięki którym można iść do przodu. W przyszłym roku ma powstać w Olsztynie Ośrodek Kolarski, będący namiastką Szkoły Mistrzostwa Sportowego, gdzie w dobrych warunkach mają trenować najzdolniejsi zawodnicy trzech województw. Prezes Olsztyńskiego Klubu Kolarskiego ma nim kierować i ...to jest bardzo dobra koncepcja.
Bo daje jakąś nadzieję, że tak popularny sport będzie miał w Olsztynie zdrowe korzenie i dopiero na tej bazie można zbudować cos sensownego. Tego tekstu absolutnie nie traktuję jako laurkę, lecz szacunek dla dotychczasowych dokonań młodego stowarzyszenia, które przynajmniej stwarza namiastkę optymizmu. A Michałowi i Bartkowi dziękujemy, bo ich obecność, zwłaszcza kilka tygodni po wielkim triumfie jest czymś więcej niż tylko zwyczajnym spotkaniem.
Marek Dabkus
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz