Nasz reporter udał się do rejestracji szpitalnej przychodni i stanął sobie dyskretnie z boku. Dwie panie pielęgniarki były zajęte obsługą pacjentów i żadna z nich nie korzystała w tym czasie z telefonu. Pomimo tego był on bez przerwy zajęty, co można przecież łatwo sprawdzić przy wykorzystaniu telefonu komórkowego.
Na pytanie, co się dzieje, panie rejestratorki wyjaśniły, że to nie u nich leży problem. – Ma to jakiś związek z techniką, ale przecież nie my za to odpowiadamy – poinformowała jedna z nich. Naszej rozmowie przysłuchiwały się osoby oczekujące w kolejce do rejestracji i co najmniej dwie z nich potwierdziły, że dodzwonienie się do rejestracji szpitalnej przychodni jest po prostu nieosiągalnym marzeniem.
Udałem się zatem do działu technicznego, gdzie pracujący tam uprzejmy mężczyzna pofatygował się ze mną do rejestracji, gdzie wykazał, że technika działa bez zarzutu. Sygnał telefoniczny dochodzi do urządzenia stojącego na biurku pań w rejestracji. A że jest tam bez przerwy zajęte? – Ktoś widać musi z niego korzystać, innego wyjścia nie ma – wyjaśnił. Pani rejestratorka stwierdziła z oburzeniem, że ona przecież „tylko obsługuje pacjentów przy okienku oraz odbiera telefony – na zmianę: raz to, raz to” o co więc właściwie ktoś mógłby mieć tu do niej pretensje?
I co teraz? Ano, nic. Kolejna osoba spotkana w poczekalni potwierdziła, że dodzwonić się do rejestracji przychodni USK zwyczajnie nie sposób i… tyle.
O podobnym kłopocie opowiedział nam z kolei czytelnik mieszkający na Zatorzu, klient jednej z tamtejszych przychodni POZ. – Kiedy potrzebuję wizyty u lekarza, zaczynam dzwonić już przed ósmą rano. Telefon jest zwykle zajęty, choć zdarza mu się także być przez nikogo nieodbieranym. Z rzadka przydarza się także, że zostanie w końcu odrzucony przez – snadź bardzo zajętą i dlatego zniecierpliwioną moim dobijaniem się – obsługę recepcji. Ostatnim razem w końcu dodzwoniłem się i umówiłem wizytę, a potem próbowałem omówić z nimi tę sprawę. W rezultacie jestem teraz pacjentem innej przychodni. Trudno przecież korzystać z usług kogoś, kto ma ciebie w poważaniu.
Tutaj byłby czas na jakąś puentę – podsumowanie. Tylko co napisać? Że każdy ma swoje racje i tylko pacjent cierpi, bo musi jechać, czasem z dosyć daleka, żeby zarejestrować się do lekarza, kiedy nie może skorzystać z telefonu? Czy ktoś znajdzie na to jakąś radę?
Pandemia nauczyła nas korzystania ze zdalnych kanałów komunikacji. Czas może na rejestrację do lekarza przy pomocy poczty e-mail? Jest ona przecież powszechnie dostępna, a wielu z nas korzysta także z e-PUAP, który pozwala na jednoznaczną identyfikację danej osoby.
Łukasz Czarnecki-Pacyński
* * *
Pandemia nauczyła nas korzystania ze zdalnych kanałów komunikacji. Czas może na rejestrację do lekarza przy pomocy poczty e-mail? Jest ona przecież powszechnie dostępna, a wielu z nas korzysta także z e-PUAP, który pozwala na jednoznaczną identyfikację danej osoby. Z drugiej strony jest dostępnych wiele prywatnych przychodni online, które umożliwiają szybką konsultację lekarską przez telefon (https://dimedic.eu/pl/lekarstwo/konsultacja-ogolna), bez kolejek i wiszenia na telefonie do rejestracji. Może warto rozważyć skorzystanie z nich w sytuacjach awaryjnych, zwłaszcza że przychodnie na NFZ mogą przyjmować pacjentów w godzinach od 8 do 18 w dni robocze. Oznacza to, że jeśli potrzebujemy szybkiej pomocy lekarskiej, to jesteśmy skazani na pomoc weekendową lub SOR. Albo przychodnie prywatne.
Komentarze (27)
Dodaj swój komentarz