Najpierw odwiedził Olsztynek, gdzie pogratulował wysokiego zwycięstwa w wyborach na burmistrza Robertowi Waraksie.
- Jest moim współpracownikiem w Platformie Obywatelskiej, ale wynik 63,4 proc. uzyskał dzięki lokalnej społeczności - mówił do dziennikarzy zgromadzonych na olsztyneckim rynku Donald Tusk. - Jest to większe poparcie niż dowolnej partii politycznej. Uznaję ten wynik też jako pewne zobowiązanie i wysoko postawioną poprzeczkę. To dla nas inspiracja. Z takimi ludźmi będę chciał budować nasze przyszłe zwycięstwo.
Po konferencji prasowej przyszedł czas na krótkie rozmowy z mieszkańcami tej mazurskiej miejscowości. Przebiegały one w miłej, wręcz sielankowej atmosferze. Jedynym "zgrzytem" mogło być pytanie lokalnej dziennikarki reprezentującej TVP Info o aferę w lubuskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego, gdzie była już pracownica ośrodka w Gorzowie Wielkopolskim miała usłyszeć, że warunkiem otrzymania pracy będzie zapisanie się do partii PO. Była pracownica twierdzi, że usłyszała również warunek pracy za seks. Tusk nie odniósł się jednak do prośby o komentarz.
Przed godziną 14 przewodniczący Platformy Obywatelskiej udał się do Olsztyna aby spotkać się z prezydentem Piotrem Grzymowiczem i lokalnymi strukturami PO. Spotkanie odbyło się jednak z blisko pół godzinnym opóźnieniem, bowiem w magistracie Tuska zatrzymali protestujący urzędnicy, głównie ze związku zawodowego Symetria, którzy od wielu miesięcy domagają się podwyżek i krytykują włodarza miasta.
- Trudno mi to komentować. Jestem tu gościem - mówił do protestujących Tusk i zadeklarował, że jest zwolennikiem zwiększenia plac w strefie budżetowej.
Dlaczego jednak czołowa postać polityczne opozycji zawitała do Olsztyna? - Przyjechałem dowiedzieć się, dlaczego Olsztyn otrzymał najmniej funduszów ze wszystkich polskich miast od pisowskiego rządu - mówił na ratuszowym korytarzu Donald Tusk. - Wy macie 29 zł na głowę, a są miasta, które mają i... 1 tys. zł na głowę.
Zdaniem Piotra Grzymowicza, olsztynianie nie mogą być petentami rządu i prosić go ciągle o środki: - Doskonale wiemy, że Olsztyn jest pomijany w rozdawaniu różnych subwencji, jak i środków czy to z Funduszu Inwestycji Lokalnych czy inwestycji strategicznych. W takim mieście jak Chełm, gdzie rządzi prezydent popierany przez PiS, miasto dostaje 1 tys. zł na mieszkańca, więc 40 razy więcej.
Po krótkim spotkaniu w ratuszu, już bez obecności mediów, Tusk wybrał się na spacer do Centrum Rekreacyjno Sportowe "Ukiel". Tam odnalazł go Piotr Grydź, znany w Olsztynie z wywieszania w publicznych miejscach kontrowersyjnych haseł dotyczących głównie prezydentury Piotra Grzymowicza, który wręczył przewodniczącemu "oskara" za - jak napisał - "tytułową rolę agenta i zdrajcy".
Zapytaliśmy mężczyznę, czym się kierował wręczając ten niechlubny symbol.
- Powód wręczenia był oczywisty. Pan Tusk był agentem, który pracował dla agentury niemieckiej - powiedział nam Grydź. - Każdy polityk o tym wie. Potwierdził to w swoich rządach, gdy jako premier złupił Polskę i okradł Polaków. Tablica była wyrażeniem mojego sprzeciwu.
Po chwili plansza została przerwana przez otoczenie przewodniczącego PO.
Komentarze (167)
Dodaj swój komentarz