Z ustaleń dziennikarzy Onetu wynika, że prof. Paweł Skrzydlewski, doradca ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, jest autorem donosu na prof. Wojciecha Maksymowicza. Skrzydlewski jest filozofem, byłym adiunktem w Katedrze Metafizyki Wydziału Filozofii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Obecnie jest wykładowcą w Katedrze Pedagogiki Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie.
16 marca z prywatnego adresu mailowego miał przesłać wiadomość na skrzynkę wiceministra zdrowia Macieja Miłkowskiego. W wiadomości zawarty miał być drastyczny opis czynów, jakich miał się dopuścić były poseł Porozumienia. Podane były także dane kobiet, których dzieci miały zostać poddane eksperymentom.
Przypomnijmy, że 13 kwietnia rzecznik Ministerstwa Zdrowia poinformował, że resort otrzymał niepokojące informacje o możliwych eksperymentach wykonywanych w olsztyńskim szpitalu uniwersyteckim. W proteście prof. Maksymowicz opuścił klub PiS i wyjaśnił, że nie dopuścił się żadnych eksperymentów.
Dziennikarze Onetu skontaktowali się w tej sprawie z Pawłem Skrzydlewskim. Profesor powiedział, że nie wysłał donosu, jednak, gdy dowiedział się, że redaktorzy portalu posiadają szczegóły wiadomości odpowiedział, że „coś tam wie”.
- Coś na ten temat wiem, ale nie jestem uprawniony, by na ten temat się wypowiadać. Jestem zwykłym filozofem – przyznał Skrzydlewski.
Jednak wysokiej rangi urzędnik w Ministerstwie Edukacji i Nauki potwierdził, że Paweł Skrzydlewski działał w tej sprawie.
- Z tego, co wiem, do Skrzydlewskiego zgłosiły się matki donoszące na Maksymowicza. W tej sytuacji zapadła decyzja, że Skrzydlewski ma poinformować o sprawie resort zdrowia, ale ma to zrobić prywatnie, żeby nie wplątywać Ministerstwa Edukacji i Nauki – powiedział urzędnik.
O sprawę zapytano także samego ministra edukacji.
- Żadnego dokumentu w tej sprawie nie widziałem. Jednak o pracach prof. Maksymowicza krążyły od dawna jakieś niesprawdzone informacje w ministerstwie. Dlatego zapowiedziałem współpracownikom, że jeśli cokolwiek się pojawi, to niech natychmiast skierują to do Ministerstwa Zdrowia, bo my nie mamy kompetencji do badania spraw medycznych – przyznał Przemysław Czarnek.
W połowie kwietnia poseł Porozumienia Kamil Bortniczuk we wpisie w mediach społecznościowych zamieścił fragment zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, którego mieli dokonać wspólnie prof. Wojciech Maksymowicz oraz inny olsztyński lekarz. Jego autorem był Mariusz Dzierżawski, prawicowy działacz pro-life i założyciel Fundacji Pro – prawo do życia. W przeszłości był politykiem, prezesem Stronnictwa Polityki Realnej i wiceprezesem Unii Polityki Realnej. Dzierżawski jest za całkowitym zakazem aborcji. W 2019 roku jego fundacja złożyła w Sejmie projekt ustawy, która zakładała, że edukatorom seksualnym mogłyby grozić nawet 3 lata więzienia w przypadku uznania, że podczas zajęć mieliby zachęcać uczniów do „podejmowania czynności seksualnych”.
Ministerstwo Zdrowia, po donosach, wszczęło kontrolę. Prof. Wojciech Maksymowicz podkreślił, że nigdy nie brał udziału w eksperymentach medycznych.
– Taki tekst, gdyby był podstawą działań ministra, to zupełnie żenujące, bo jest to po prostu coś tak nieprawdopodobnego, tak ohydnego, że pochylać się nad tym? – skomentował profesor.
Czytaj również:
W szpitalu uniwersyteckim przeprowadzane są eksperymenty na płodach? Ministerstwo Zdrowia reaguje
Profesor Wojciech Maksymowicz odejdzie z klubu PiS
Były polityk, a obecnie prawicowy działacz autorem donosu na Wojciecha Maksymowicza!
Komentarze (8)
Dodaj swój komentarz