Przypomnijmy, w lutym tego roku wykonawca tymczasowego mostu na Łynie pomiędzy Bartągiem a Rusią powstającego w ramach budowy obwodnicy Olsztyna zaburzył przepływ wody w rzece.
Po tym zdarzeniu radny SLD Krzysztof Kacprzycki informował, że do wody wprowadzono też ogromną ilość ziemi, mimo braku pozwolenia wodnoprawnego.
Wykonawcy dostało się również w wielu przekazach medialnych prezentujących podejrzany wyciek do rzeki Łyny.
Tymczasem drogowcy z GDDKiA, będący inwestorem budowy obwodnicy, wyjaśniają, że część medialnych doniesień do insynuacje, a stan wody w rzece nie odpowiada żaden z wykonawców obwodnicy.
- Spekulacje wywołało jednostkowe zdarzenie – awaria przy budowie tymczasowej platformy roboczej na brzegu rzeki, mające miejsce kilka tygodni temu. Było to w nocy z dnia 15 na 16 lutego. Wystąpiło wtedy nagłe wypiętrzenie gruntu dna rzeki na odcinku około 40 m. Związane to było z budową tymczasowej platformy poza nurtem rzeki, mającej posłużyć do wykonania palowania, ław fundamentowych, filarów oraz przęseł. Efektem wtórnym wypiętrzenia gruntu było zaburzenie przepływu wody na powyższym odcinku. W celu udrożnienia koryta rzeki wykonawca bezzwłocznie przystąpił do usunięcia powstałej blokady ziemnej. Pełen przepływ wody został przywrócony. Czynności kontrolne oraz oględziny w terenie dokonane przez Warmińsko-Mazurskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego dokonane w dniach wykazały, iż rzeka jest drożna. Nie zaobserwowano też wypiętrzenia dna rzeki, ani zawężenia jej koryta – tłumaczy Karol Głębocki, rzecznik GDDKiA.
Drogowcy tłumaczą również, że Łyna została oczyszczona w miejscu zaburzenia przepływu wody, a jej brzegi zostały zabezpieczone wałem ułożonym z worków z piaskiem na krawędzi platformy roboczej. Wykonano również ściankę szczelną zabezpieczającą koryto rzeki.
Inwestor tłumaczy również, że obserwowane przez mieszkańców wahania poziomu wód w rzece nie są winą wykonawcy obwodnicy.
- Wahania poziomu wody w rzece mogą być spowodowane warunkami atmosferycznymi albo funkcjonowaniem urządzeń hydrotechnicznych (np. zapór) wykorzystywanych przez inne podmioty korzystające z zasobów rzeki, takie jak stawy hodowlane czy elektrownie wodne. Jako przykład zniszczenia rzeki, wielokrotnie przez media pokazywane jest zdjęcie mielizny wystającej ponad poziom wody, zlokalizowanej poniżej mostu w Bartągu. Obecnie to miejsce znajduje się pod wodą i jest to w zakolu rzeki rzecz naturalna. Rzeka odkłada niesiony przez siebie materiał po wewnętrznej stronie zakola i o ile rzeka sama nie zabierze tego materiału przy wysokim stanie wody, powinno się takie miejsca oczyszczać. Jest to zresztą systematycznie wykonywane – dodaje Głębocki.
Rzecznik olsztyńskiego oddziału GDDKiA tłumaczy również, że rzeka jest co 4-5 lat odmulana przez Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych, a ostatni taki zabieg miał miejsce 4 lata temu.
- Warto zauważyć, że zarówno powyżej jak i poniżej miejsca, w którym toczą się prace budowlane związane z obwodnicą swoją działalność gospodarczą prowadzi wiele podmiotów, w tym działalność budowlaną skutkującą przewężeniami rzeki i jej zamulaniem. Do rzeki doprowadzonych jest wiele czynnych rur kanalizacyjnych, którymi spływają wody wraz z rozmaitym materiałem ziemnym. Na przykład w trakcie oględzin koryta rzeki w Bartągu zaobserwowaliśmy tuż poniżej mostu wypływ z kanalizacji popłuczyn z czyszczonego na pobliskim placu budowy osiedla betonowozu. Na stan rzeki mogą też mieć wpływ zdarzenia i zjawiska nawet bardzo odległe od rzeki – tłumaczy Głębocki.
Drogowcy twierdzą również, że opisywany przez jedną z lokalnych gazet wyciek do rzeki, który zmienił jej barwę, spowodowany był awarią sieci ciepłowniczej w odległych o 2 kilometry od rzeki Nagórkach. Wykonawca obwodnicy nie miał więc z tym nic wspólnego.
Rzecznik GDDKiA twierdzi również, że wykonawcy zarzuca się, iż magazynuje na łące materiał wydobyty z wykopów.
- Miejsca magazynowania wydobytego gruntu są na placu budowy. Materiał nieprzydatny, pochodzący z wykopów jest składowany na terenie placu budowy i odwożony do utylizacji na wyrobisku w Kopalnia Łapka. Natomiast ziemia pochodząca z wykopu w obrębie budowy obiektu mostu MS-15, został przetworzony na podstawie zezwolenia i zgodnie z prawem sprzedany właścicielom prywatnej działki sąsiadującej z terenem budowy – tłumaczy rzecznik Karol Głębocki z GDDKiA.
Komentarze (6)
Dodaj swój komentarz