Historia ratowania ostatniej budki telefonicznej sięga sierpnia tego roku. Wtedy też Andrzej Sadowski, na co dzień pracownik firmy informatycznej, zauważył jej demontaż na jednej z ulic olsztyńskiej starówki.
- Pomyślałem, to nie łódź ani hodowla pszczół, a jeżeli to naprawdę ostatnia budka telefoniczna w Olsztynie to powinna zostać uratowana - pisał wtedy na jednym z portali społecznościowych Sadowski.
Tak rozpoczęły się starania o wykupienie budki, a następnie zbiórka na rzecz jej renowacji. Po rozmowach z operatorem, firmą Orange, okazało się, że trzeba zebrać 800 zł aby ją wykupić. Potrzebne fundusze, a nawet więcej niż było trzeba, dość szybko udało się zebrać. Pomogli znajomi pana Andrzeja, jak również internauci, dla których los ostatniej budki telefonicznej w Olsztynie nie był obojętny.
Z garażu, w którym była przechowywana przez ostatnie tygodnie, w sobotnie popołudnie trafiła do Muzeum Nowoczesności znajdującego się w Parku Centralnym. Przedtem, podczas plenerowego spotkania, części eksponatu zostały wyczyszczone, opisane i skatalogowane.
- Ludzie składają samochody, więc my damy radę złożyć budkę - mówił na początku sobotniej akcji Andrzej Sadowski.
Jak zaznacza główny organizator przedsięwzięcia, muzeum nie musi być ostatnim miejscem, w którym będzie można podziwiać budkę.
- Chcemy aby budka była mobilna. Możliwe, że to będzie jej stały punkt wypadowy, ale docelowo chciałbym, aby budka też "pochodziła" po różnych imprezach, bowiem planujemy wrzucić tam trochę elektroniki, aby można było z budką pogadać. Ostatnia budka zniknęła z ulic Olsztyna na początku sierpnia. W Olsztynie była centrala budek telefonicznych, więc udało się w miarę sprawnie ją zdobyć. W innych, dużych miastach jeszcze trochę ich jest. Plan docelowy operatora budek jest taki, że wszystkie one na pewno zniknął - mówił Sadowski.
Niezwykle zadowolony, iż ostatnia budka telefoniczna trafi do Muzeum Nowoczesności był popularyzator historii Olsztyna i zarazem szef Centrum Techniki i Rozwoju Regionu "Muzeum Nowoczesności", Rafał Bentkowski.
- Jest to godna polecenia inicjatywa społeczna - powiedział portalowi Olsztyn.com.pl w sobotnie popołudnie Bentkowski. - Muzeum nie jest tylko po to, aby wszystko obejmować swoim działaniem i podporządkowywać. Bardzo nam odpowiada współpraca z ludźmi z zewnątrz: z pasjonatami, z kolekcjonerami. Od początku założenia muzeum założyliśmy, że będziemy opierać się przede wszystkim na depozytach i darowiznach. Nie stawiamy sobie za cel gromadzenia wielkich kolekcji. Oczywiście staramy się pozyskiwać przedmioty, które będą nam "pasować" do ekspozycji, którą posiadamy względem naszego profilu muzealnego. Cieszę się, że ktoś się tą budką zainteresował i pomyślał o nas.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz