Data dodania: 2005-01-29 00:00
Dziki problem
Od trzech dni na skraju lasu przy ul. Zientary-Malewskiej leży martwy dzik. - Od trzech dni proszę, żeby ktoś się tym zajął - sygnalizuje pracownik pobliskiej firmy. - Bez skutku.
Kilka razy pisaliśmy o tym, że w mieście pojawiają się dzikie zwierzęta. Przychodzą z Lasu Miejskiego w poszukiwaniu pożywienia. Mieszkańcy Olsztyna sygnalizują, że dziki wchodzą na posesje domów jednorodzinnych.
- Po prostu się boję - alarmowała jakiś czas temu mieszkanka Zielonej Górki.
Jak się okazało, obawy naszej czytelniczki były uzasadnione.
Trzeci dzień dzwonię
- Martwy dzik leży na skraju lasu przy ul. Zientary-Malewskiej. Tuż za ostatnimi zabudowaniami, po lewej stronie - poinformował nas w piątek pracownik mieszczącej się przy tej ulicy firmy. - Dzwoniłem do Nadleśnictwa Olsztyn. Tłumaczyłem, że trzeba tego dzika stąd zabrać, bo ludzie tu z psami chodzą na spacery i już widzieliśmy, jak ktoś odciągał owczarka, który szarpał martwe zwierzę.
Nasz czytelnik dodał, że w nadleśnictwie nie uzyskał pomocy.
- Usłyszałem tylko: jeśli zwierzę znajduje się na terenie Olsztyna, trzeba zadzwonić do Lasów Miejskich. No i zadzwoniłem, ale tam znowu mnie odesłali. Dali mi numer telefonu do jakiegoś człowieka z Urzędu Wojewódzkiego, który zajmuje się sprzątaniem martwych, dzikich zwierząt - kontynuował mężczyzna. - Już trzeci dzień dzwonię i nie mogę się do niego dodzwonić.
Ludzie to zgłaszali
Pojechaliśmy na miejsce. Martwy dzik leżał w miejscu wskazanym przez czytelnika. Potrącił go prawdopodobnie autobus. Ochroniarz firmy telekomunikacyjnej, niedaleko której padło zwierzę, mówi, że widział, jak kierowca autobusu poprawiał na pobliskim przystanku wygiętą tablicę rejestracyjną.
- Pewnie pomyślał, że zwierzakowi nic się nie stało, bo ten dzik wbiegł do lasu. I dopiero później padł - relacjonował ochroniarz. - Ale nie w tym rzecz. Już trzy dni nikt się tym nie zainteresował. A wiem, że ludzie to zgłaszali.
Okazało się, że człowiek, do którego nasz czytelnik dostał numer telefonu, to pracownik wydziału ochrony środowiska Urzędu Wojewódzkiego. Od kilku dni jest na urlopie. I nie wiadomo, kto go zastępuje.
Michał Bartoszewicz
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz