Ratusz chce podwyżki cen biletów już od 1 sierpnia, przygotowano nawet cennik, według którego za bilet jednorazowy zapłacimy teraz nie 2,40 zł a 2,90 zł – wrosną też ceny biletów miesięcznych. Zmiany dotyczą również linii podmiejskich gdzie np. bilet miesięczny kosztować będzie nie 85 a 140 złotych. Nowy projekt zostanie dziś przedyskutowany na sesji Rady Miasta, która ma decydujący głos w tej sprawie. Wczoraj podczas posiedzenia Komisji Gospodarki odbyła się dyskusja na ten temat. Liczba trafnych pytań jakie zadał choćby radny Krzysztof Kacprzycki z SLD (przeciwny podwyżce cen biletów – red.) sprawiła, że projekt nie był poddany pod głosowanie, a więc Radni powrócą do niego na dzisiejszej sesji.
Niestety patrząc na układ sił w olsztyńskiej Radzie Miasta, podjęcie uchwały o podwyżce cen biletów jest niemal pewne. Co ciekawe, Zarząd Komunikacji, który w założeniu miał być narzędziem do złamania monopolu MPK w Olsztynie, w praktyce jest jedynie pośrednikiem między MPK a miastem. Tymczasem zamiast złamania monopolu MPK, jedynie się go zwiększa. Miasto postanowiło bowiem odebrać licencję popularnym Okejkom, które dla wielu olsztynian były alternatywą wobec drogiego MPK. Teraz kiedy Okejki nie mają prawa działać na terenie Olsztyna pozostaje jedynie podróżowanie autobusami, a więc i kupowanie droższych biletów. Co prawda ratusz tłumaczy się tym, że licencja Okejkom została odebrana na prośbę mieszkańców, którzy narzekali na nieprzestrzeganie przez kierowców Okejek rozkładów jazdy, jednak należy zadać sobie pytanie, czy teraz liczba narzekających nie zwiększy się, kiedy pozostanie jedynie drogi autobus MPK?
Cena biletów w Olsztynie zaczyna przypominać tą w stolicy, z tą jednak różnicą, że średnie zarobki w Warszawie są znacznie większe niż w Olsztynie, który wciąż zajmuje jedną z pierwszych pozycji na niechlubnej liście miast z dużym bezrobociem, wysokimi cenami i niewielkimi zarobkami.
Komentarze (3)
Dodaj swój komentarz