Zarzuty Korpolińskiego
W sobotę (30 grudnia) na swoim prywatnym profilu Mariusz Korpoliński, znany olsztyński konferansjer, a dawniej aktor i dziennikarz, dodał wpis dotyczący olsztyńskiego sztabu WOŚP. Stwierdził w nim, że lokalny oddział zbiórki pętają "czarne moce amatorszczyzny".
- Dostrzegam, że w ostatni weekend stycznia najbardziej pożądaną biżuterią u Pań i Panów Dulskich staje się identyfikator z dużym napisem ORGANIZATOR (pisownia oryginalna - przyp. red.) - pisze Korpoliński. - Przez chwilę są kimś ważnym, często wyręczając się pracą cudzych rąk.
Z relacji konferansjera przeczytać możemy, że od lat w sztabie panował "coraz większy bałagan". Finały ratować mieli pracownicy ośrodków kultury, takich jak Miejski Ośrodek Kultury czy Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych. W tym roku doszło jednak do dużych zmian, które miały przelać czarę goryczy.
Pierwszą z nich miało być rozstanie z wieloletnią szefową sztabu, obecnie wicewojewodą warmińsko-mazurskim Moniką Falej. Sama zainteresowana stwierdziła, że została potraktowana „źle i nieprofesjonalnie”, po czym zrezygnowała w uczestnictwa w sztabie. Korpoliński, chowając "dezaprobatę w kieszeń" nadal pracował dla WOŚP, przygotowując listę artystów, mających wystąpić podczas koncertu finałowego.
- Sztab mi przyklasnął. Zostałem poproszony przez nową szefową sztabu o przygotowanie planu wydarzenia i dalsze rozmowy z artystami. Powtórzę to: zostałem poproszony. Jakże zaskoczył mnie jednak ogłoszony dzisiaj w Internecie line-up, odmienny od moich ustaleń i wykonanej pracy! - pisze Korpoliński.
Wylewający żale konferansjer nie mógł znaleźć "winnego" tej sytuacji. Miał to być wynik chaosu, jaki panuje w sztabie. Sytuacja ta miała dziwić jeszcze bardziej, bo w głowach organizatorów pojawił się pomysł specjalnego koncertu dla wolontariuszy w wigilię finału, który - z relacji Korpolińskiego - miał służyć także jako promocja jednego z potencjalnych kandydatów na prezydenta Olsztyna.
Reakcje komentujących
W komentarzach do opublikowanego w mediach społecznościowych tekstu pojawiło się wiele osób popierających Korpolińskiego i potwierdzających jego wersję. Wśród głosów byłych organizatorów imprezy pojawiły się także osoby wymienione w oświadczeniu, jak była szefowa sztabu – Monika Falej.
- Oświadczam, że nie mam nic wspólnego ze sztabem WOŚP nr 7261. Będąc szefową starałam się łagodzić sytuacje i znajdować rozwiązania, być otwartą na potrzeby i wyzwania – pisze wicewojewoda. - Teraz próbowałam się przeciwstawić takiemu tokowi wydarzeń, ale bezskutecznie.
O problemach w sztabie pisała jedna z byłych współorganizatorek, która przytoczyła sytuację, w trakcie której stojące obecnie na czele sztabu kobiety miały pokłócić się o to, która z nich miała zrobić zdjęcie przy banerze z logiem WOŚP jako pierwsza.
W komentarzach pojawiały się osoby, które w podobny sposób jak Korpoliński zostały odsunięte od pracy w sztabie.
- Niestety przez błahy powód zostałem odsunięty również i ja od tegorocznego sztabu i organizacji finału w Galerii Warmińskiej, gdy byłem już dogadany z szefostwem i zespołami – pisze Paweł Pietrzak, olsztynecki radny.
Całą sytuacje skomentował także dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury, Mariusz Sieniewicz. W swoim wpisie stwierdził, że kierowana przez niego instytucja od wielu lat pomagała ogarniać „chaos”, jaki panował przy organizacji finałowego koncertu. W tym roku doszło do problematycznej dla całej ekipy sytuacji.
Według ustaleń, montaż sceny i zwiezienie sprzętu do Uranii miałby trwać „od rana do popołudnia” w sobotę, 27 stycznia. Następnego dnia od godziny 9:00 odbywać miały się próby zespołów, a od 15:30 same koncerty.
- Tymczasem dzisiaj (30 grudnia – przyp. Red.) zupełnie przypadkiem dowiaduję się, że hala Urania będzie do dyspozycji w sobotę, owszem, ale dopiero od godz. 19:00. Montaż sceny potrwa do północy. Dopiero po północy mokowska technika może instalować sprzęt (do 3-4 nad ranem), aby już za 4 godziny rozpocząć próbę zespołów. To chore – pisze Sieniewicz.
Na komentarz odpowiedział oficjalny profil hali Urania, którego administrator poinformował, że termin i godziny były ustalone przy założeniu dostępności obiektu. W sobotę w hali ma jednak odbywać się wydarzenie sportowe, o czym organizator finału WOŚP został poinformowany. Sieniewicz „odbijając piłeczkę” stwierdził, że współpraca między instytucjami powinna zakładać większą współpracę oraz elastyczność, wykraczające poza sztywne kalendarze i wydawanie komunikatów.
Oświadczenie sztabu nr 7261
Na zarzuty Korpolińskiego w oświadczeniu odpowiedziała szefowa sztabu WOŚP Olsztyn, Iwona Młynarczuk. "Naszym celem nie jest rozweselenie tłumów, w przeciwieństwie do tekstu popełnionego przez pana Korpolińskiego, a pokazanie prawdy" - czytamy na początku dokumentu.
Zarzuty o niekompetencji i amatorszczyźnie kierownictwa sztabu w większości dotyczyć miały lat poprzednich - w których szefową sztabu była Monika Falej, a kierownikiem spraw artystycznych sam Korpoliński.
-Osoby, które dziś rozdzierają szaty nad brakiem profesjonalizmu podczas ostatnich finałów, odpowiedzialne były za niedociągnięcia z poprzednich lat - czytamy.
W sztabie WOŚP od wielu lat pracują te same osoby, które co roku działają na rzecz potrzebujących. Przykładem takich osób może być m.in. Piotr Duliszewski, znany z organizacji Wigilii dla samotnych, wspierający co roku zbiórkę. Również obecne kierownictwo sztabu działa w nim od wielu lat - to właśnie doświadczenie pomogło przekonać sztabowców do głosowania na Iwonę Młynarczuk.
Jak wyglądała sprawa z listą artystów mających wystąpić podczas finału? Tutaj także Korpoliński miał pominąć kilka informacji, jak mail, który wysłał do szefowej sztabu 8 grudnia.
Dzień dobry Piękna Orkiestro!
Niestety nie zagram w tym roku z Wami w Uranii. Uciekam na dwa tygodnie na drugi koniec świata przewietrzyć neurony. Od połowy stycznia do końca miesiąca przebywać będę za granicą. W związku z wcześniej podjętym zobowiązaniem, podobnie jak w latach poprzednich, wychodzę z propozycją całego line-upu koncertu finałowego - zgodnie z ustaleniami z szefową sztabu, Iwoną i na tym z ubolewaniem zakończę swoją misję w tegorocznym finale
- czytamy w opublikowanym mailu.
Sztabowcy z powyższej treści wywnioskowali dwie rzeczy: po pierwsze, Korpoliński wysyłając wiadomość oświadczył, że kończy współpracę ze sztabem i nie życzy sobie włączania w tryb decyzyjny. Po drugie - przedstawiona lista artystów miała być tylko "sugestią".
Następną poruszoną w oświadczeniu sprawą jest domniemane "usunięcie" Moniki Falej z funkcji szefowej sztabu WOŚP. Według zainteresowanych nikt usunięty nie został - obecna szefowa, Iwona Młynarczuk, wybrana miała zostać w demokratycznym głosowaniu. Falej sama miała zrezygnować z pracy w sztabie, gdy okazało się, że nie zostanie szefową. Według nieoficjalnych informacji, sytuacja wokół sztabu WOŚP może doprowadzić do problemów Falej na nowo zdobytym stanowisku wicewojewody.
Kolejnym zarzutem miało być „upolitycznienie” finału. Tutaj po raz pierwszy w oficjalnym piśmie pada nazwisko wymienionego przez Korpolińskiego potencjalnego kandydata na prezydenta miasta, który miał się „wkupić” w organizację finału. Jest nim Marcin Możdżonek, były siatkarz, działacz charytatywny. W oświadczeniu przeczytać można, że na rzecz olsztyńskiego WOŚP działa on od lat. W poprzednim finale kolacja z nim została wylicytowana za kilka tysięcy złotych.
- W poprzednim roku ze strony pana Możdżonka również udzielone zostało wsparcie. Wtedy szefową sztabu była przecież pani Falej, a jej prawą ręką do spraw artystycznych był pan Korpoliński - czytamy w dokumencie, który sugeruje, że współpraca sztabu nr 7261 z Marcinem Możdżonkiem stała się problematyczna, gdy odeszło poprzednie kierownictwo.
W dalszym tekście sztabowcy twierdzą, że trwająca wiele lat współpraca wykorzystana jest obecnie do walki politycznej. Przypominają, że zarówno Korpoliński, jak i Falej startowali w 2018 z jednej listy do rady Olsztyna. Oświadczenie konferansjera miałoby więc być „prekampanią” przed wyborami samorządowymi, które odbędą się na wiosnę 2024 roku. Na to nie zgadzają się organizatorzy imprezy, którzy chcą po prostu pomóc, współpracując z osobami o różnych poglądach - co do tej pory nie przeszkadzało oskarżającym.
W podsumowaniu oświadczenia wieloletnia działaczka sztabu, Grażyna Binek, przytacza spotkanie z Mariuszem Korpolińskim, które odbyć się miało w dniu wydania oświadczenia przez tego pierwszego. Rozmowa miała być nieprzyjemna, a głównym problemem miało być niepoinformowanie Korpolińskiego o wykorzystaniu innego scenariusza, niż ten zaproponowany przez niego.
- Rozmawialiśmy, a w zasadzie znosiłam jego wyzwiska i krzyki – czytamy. - Próbowałam to wyjaśnić, uspokoić, tłumacząc, że sam nadał temu znaczenie propozycji, a generalnie ze sztabu się wyłączył i wyjechał.
W odpowiedzi Korpoliński miał zagrozić wystawieniem negatywnej opinii – takiej, że „nikt nie będzie chciał współpracować” ze sztabem nr 7261.
- [Zagroził] że opisze nas jako amatorszczyznę i arogancję do Prezydenta, Marszałka, mediów, artystów. Że nasz finał się nie odbędzie i on się o to postara „bo na to zasługujemy” - dodaje Binek.
Komentarze (46)
Dodaj swój komentarz