Ponieważ w związku z tą datą pojawia się wiele pytań i wątpliwości, wspólnie z olsztyńską kancelarią prawną mec. Lecha Obary postanowiliśmy zorganizować pierwszą edycję dyżuru prawniczego.
W piątek 19 marca w godzinach 15-16 prawnik z kancelarii będzie odpowiadał na pytania czytelników w zakresie szeroko pojętych kredytów frankowych w kontekście przyszłej, marcowej decyzji SN. Kontakt pod numerem 723 300 370 (mec. Renata Górna).
– To rozstrzygnięcie powinno przełożyć się na sprawność i szybkość postępowań sądowych – mówi mec. Lech Obara. – Jest szansa, że orzeczenia będą wydawane w kilka miesięcy, maksymalnie rok, a nie w 6 czy 7 lat.
Pytania do SN…
Do SN zostało skierowanych sześć pytań.
W pierwszym I prezes SN Małgorzata Manowska zapytała, czy w razie uznania, że postanowienie umowy kredytu frankowego określające sposób ustalania kursu franka jest abuzywne (niedozwolone) i nie wiążą konsumenta, sąd może tę lukę wypełnić sposobem określenia kursu wynikającym z prawa cywilnego lub zwyczajów. Na wypadek odpowiedzi przeczącej padają dwa kolejne pytania: czy umowa kredytowa może wiązać strony w pozostałym zakresie?
Czwarte pytanie dotyczy tego, czy w przypadku nieważności umowy kredytowej, w ramach której bank wypłacił kredytobiorcy całość lub część kredytu, a kredytobiorca dokonywał spłat kredytu, powstają odrębne roszczenia za nienależne świadczenie na rzecz każdej ze stron, czy też powstaje tylko jedno – o zapłatę nadwyżki spełnionych świadczeń.
Piąte pytanie ma rozwiać wątpliwość, czy w przypadku nieważności umowy kredytowej bieg przedawnienia roszczenia banku o zwrot wypłaconych kwot rozpoczyna się od chwili ich wypłaty, czy może później.
I ostatnie pytanie – czy w przypadku unieważnienia umowy, jeśli którejś ze stron (konsumentowi lub bankowi) przysługuje roszczenie o zwrot zapłaconych pieniędzy (kredytu, rat), strona ta może również żądać wynagrodzenia za korzystanie z jej pieniędzy, czyli odsetek.
Ugoda czy sąd?
Uchwała Sądu Najwyższego nie rozwiąże jednak raz na zawsze problemów frankowiczów. Większość z nich i tak stanie przed dylematem – podpisać ugodę czy pójść do sądu.
– Uchwała SN raczej nie przyczyni się do częstszego zawierania ugód pomiędzy bankami a frankowiczami. Prawdopodobnie czeka nas kolejna fala postępowań sądowych, ponieważ proponowane ugody są w większości przypadków nie do przyjęcia. Natomiast ewentualne porozumienie powinno uwzględniać interes obu stron. Warunki ugodowe dotychczas proponowane frankowiczom są bardzo niekorzystne. Nie zbliżają się nawet w najmniejszym stopniu do tego, co można wywalczyć w sądzie. Ale co najważniejsze – zawarcie ugody najczęściej zamyka kredytobiorcy możliwość dochodzenia roszczeń na drodze sądowej – ocenia mec. Obara.
Chodzi o to, że wszystkie propozycje ugodowe zakładają dalsze trwanie umowy kredytowej, a więc tym samym uznanie, że jest ona ważna. Jeżeli 25 marca Sąd Najwyższy uzna, że umowy kredytów indeksowanych lub denominowanych do waluty obcej są nieważne, to poprzez zawarcie takiej ugody kredytobiorcy sami pozbawią się praw wynikających z tej nieważności.
– Po otrzymaniu propozycji ugody ze strony banku, najpierw dokonajmy oceny swojej umowy pod kątem możliwości jej zakwestionowania w sądzie. Następnie wyliczmy, ile można zyskać dzięki wygranej. Dopiero wówczas podejmijmy decyzję co do akceptacji lub odrzucenia propozycji ugody – podsumowuje mec. Obara.
Zachęcamy czytelników do zadawania pytań mecenas Renacie Górnej.
Aneta Markowska, kac
Komentarze (4)
Dodaj swój komentarz