Covis-19 pokrzyżował wiele sportowych planów i przez długi czas nikt nie był pewny czy uda się w tym roku „uruchomić” LFA. A jednak się udało i dzięki temu olsztyńscy kibice zobaczyli wreszcie w akcji olsztyńskich Lakersów. Ale zanim przystąpimy do informacji o tych ich bardzo udanych meczach, wypada poinformować naszych czytelników o zmianach regulaminowych rozgrywek. Sytuacja epidemiologiczna spowodowała, że znaczna część zespołów, a wśród nich olsztyński, zdecydowała się na grę w formule dziewięcioosobowej. Do LFA9 przystąpiło 15 klubów, natomiast w formule jedenastoosobowej tylko sześć: Panthers Wrocław, Lowlanders Białystok, Tychy Falcons, Warsaw Mets, Silesia Rebels i Bydgoszcz Archers. Te drużyny będą walczyły o tytuł mistrza Polski 2020.
- W tym sezonie będą więc dwa poziomy tej ligi: wyższy, czyli z udziałem drużyn jedenastoosobowych i niższy, dziewięcioosobowych - tłumaczył Bartosz Rudzki, główny trener Jeziorowców. - Te liczniejsze osobowo ekipy, to będzie elita, a nam byłoby trudno wystawić do walki z nimi naszych zawodników, bo nie mamy ich aż tylu. Podjęliśmy więc decyzję, że zagramy w dziewiątkach.
Rywalizacja „dziewiątek” będzie rozgrywana systemem turniejowym. Każdy zespół wystąpi w trzech turniejach. Olsztynianie w fazie zasadniczej będą mieli za rywali cztery drużyny: Rhinos Wyszków, Angels Toruń, Tytani Lublin i Białe Lwy Gdańsk. W sobotę na turnieju w Olsztynie, oprócz gospodarzy zaprezentowały się dziewiątki z Gdańska i Torunia. Drugi turniej z udziałem Lakers zostanie rozegrany 19 września w Toruniu (z Angels i Rhinos), a trzeci 4 października w Wyszkowie (z gospodarzami i Tytanami). Osiem najlepszych drużyn po fazie zasadniczej awansuje do ćwierćfinałów.
- Nasz skład w porównaniu z tym z poprzedniego sezonu był poważnie zmieniony, bo odeszło z klubu kilku i to niezłych zawodników – poinformował trener Rudzki.- Dzisiaj grali prawie wszyscy, którzy się do tego turnieju przygotowywali, tylko z wyjątkiem Artura Kardasia, który skręcił kostkę i w tym roku już nie będzie mógł grać.
Olsztyński turniej rozpoczęły zespoły z Gdańska i Torunia. 36:6 wygrali gdańszczanie. W kolejnym meczu zmierzyły się dziewiątki gospodarzy i Gdańska. Do połowy czwartej kwarty dominowali podopieczni trenera Bartosza Rudzkiego, mając zdecydowaną przewagę tak w ataku jak i w obronie. Swoje pierwsze punkty gdańszczanie zdobyli dopiero na 5 minut przed zakończeniem meczu. Zespół Wenglorz AZS UWM Olsztyn Lakers swoje drugie spotkanie rozpoczął pół godziny po zwycięskim spotkaniu z Gdańskiem. Tym razem na początku meczu olsztynianie już nie błyszczeli aż tak jak w spotkaniu z Białymi Lwami. Do przerwy utrzymywał się więc wynik remisowy. Pierwsze przyłożenie i podwyższenie gospodarze zaliczyli dopiero w 4 min trzeciej kwarty, ale goście szybko się zrewanżowali i był remis 8:8. Kolejne punkty zdobywali jednak już tylko olsztynianie.
- Bardzo dobrym występem z Gdańskiem zainaugurowaliśmy ten sezon, no i ten kortowski stadion - powiedział portalowi Olsztyn.com.pl Arkadiusz Kowalewski, zawodnik i koordynator sekcji futbolu amerykańskiego w olsztyńskim AZS. – To był piękny powrót do gry po półtorarocznej przerwie, a na ten stadion po dwóch latach. Do tego sezonu przygotowywaliśmy się dwa razy, pierwszy raz do rundy wiosennej, która się nie odbyła, a drugi raz w czerwcu do jesiennej. Nasza pierwsza połowa meczu z Białymi Lwami była rewelacyjna, wszystko w niej nam wychodziło. Do meczu z Toruniem przystąpiliśmy jednak już trochę zmęczeni, ale też nie daliśmy się ograć.
Wenglorz AZS UWM Olsztyn Lakers - Białe Lwy Gdańsk 33:14 (13:0, 14:0, 6:0, 0:14)
Wenglorz AZS UWM Olsztyn Lakers – Angels Toruń 24:8 (0:0, 0:0, 8:8, 16:0)
Lech Janka
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz