Na miejscu zdarzenia zjawił się jeden trzyosobowy zastęp kętrzyńskiej straży pożarnej oraz patrol policji.
- Mieliśmy do pokonania 12 km. Po przyjeździe pożar namiotu był rozwinięty, ale siły jednego zastępu w zupełności wystarczyły. Nasze działania to odłączenie prądu od budynku, ugaszenie pożaru i lekkie prace rozbiórkowe, żeby dotrzeć do wszystkich źródeł ognia. Na etapie, kiedy dojechaliśmy, cały budynek był objęty ogniem – poinformował mł. kpt Kamil Kołodziej, oficer prasowy komendanta powiatowego PSP w Kętrzynie.
Tak wygląda wnętrze obiektu po pożarze
Wczoraj na facebookowym profilu Wioski Świętego Mikołaja w Mazurolandii pojawiła się informacja o warsztatach z malowania bombek oraz zdjęcia z nowo otwartej Bombkarni. Pracownicy oraz odwiedzający długo nie nacieszyli się zimową atrakcją parku rozrywki. Zaledwie dzień później obiekt stanął w płomieniach. Pracownicy Mazurolandii są przekonani, iż w tej sytuacji na pewno doszło do podpalenia.
- Obudziliśmy się w nocy i zobaczyliśmy przez okno naszą dogasającą halę. Na terenie działa detektyw. Wszystko wskazuje na to, że będzie to zaklasyfikowane jako podpalenie. Niedawno opublikowaliśmy na Facebooku pierwsze zdjęcia i dziwnym trafem teraz nasza Bombkarnia poszła z dymem – powiedział portalowi Olsztyn.com.pl Adam Arat, pełnomocnik zarządu Mazurolandii.
Pracownicy Mazurolandii są przekonani, że doszło do podpalenia
Straty szacowane są na około 150 tys. zł. Planowana jest odbudowa obiektu. W tym celu zostanie niebawem zorganizowana zbiórka internetowa.
- Chcemy, żeby grupy, które odwiedzą nas w listopadzie weszły do nowej hali. Nie zamierzamy się poddawać. Najgorsze jest to, że włożyliśmy w to trzy miesiące ciężkiej pracy. To serce boli – podsumował Arat.
Pozostałe punkty Mazurolandii będą w najbliższym czasie działały bez zmian.
Tak obchodzono otwarcie bombkarni
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz