Dzisiejsze spotkanie z Górnikiem Łęczna wybitnie olsztynianom nie wyszło. I nie należy doszukiwać się tutaj argumantacji, iż Górnik jest liderem I ligi. W tej lidze każdy może wygrać z każdym - taka opinia krąży w środowisku piłkarskim od wielu miesięcy po analizie spotkań zaplecza ekstraklasy.
Przez cały mecz to piłkarze Górnika dyktowali warunki gry, natomiast zawodnicy Stomilu ograniczali się do rozbijania ataków gospodarzy, czy też konstruowania nielicznych kontr. Taka taktyka przyniosła efekt w pierwszej części spotkania. Niestety, druga część gry była o wiele gorsza. Już dwie minuty po rozpoczęciu gry Szałachowski znalazł się w polu karnym Stomilu, gdzie otrzymał doskonałe podanie. Jego strzał obronił jeszcze Mieczkowski, jednakże przy dobitce Niedzieli był bez szans. Druga bramka dla Górnika padła w 65 minucie. Znakomicie z rzutu rożnego dograł Zawistowski, a młody zawodnik Górnika, sprowadzony z Motoru Lublin, Damian Szpak, pokonał bramkarza Stomilu. Kiedy już część widzów szykowała się do wyjścia, gospodarze - w doliczonym czasie gry - zdobyli trzecią bramkę, a jej strzelcem okazał się bardzo aktywny w spotkaniu były gracz m.in. Legii Warszawa i Cracovii - Sebastian Szałachowski.
Kolejne spotkanie, już ostatnie w rundzie jesiennej, Stomil rozegra za tydzień (23 listopada, 17:30) w Gdyni z miejscową Arką.
Górnik Łęczna - Stomil Olsztyn 3:0 (0:0)
1:0 - Niedziela (48')
2:0 - Szpak (65')
3:0 - Szałachowski (90')
Górnik Łęczna: Prusak - Wiązowski (37' Szpak), Szmatiuk, Kalkowski, Mráz, Szałachowski, Bielák, Nowak, Zawistowski (83' Nikitović), Niedziela (68' Kozačuks), Bonin
Stomil Olsztyn: Mieczkowski - Bucholc, Kucharski, Koprucki, Hempel (65' Łukasik). Mroczkowski (55' Papka), Głowacki, Jegliński, Lech (78' Patryk Kun), Katō, Bzdęga
Żółte kartki: Jegliński (Stomil)
Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec)
Widzów: 1200
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz