Przypomnijmy, w planach miasta jest budowa ciepłowni, która działać będzie na bazie paliwa powstającego z odpadów w Zakładzie Unieszkodliwiania Odpadów na Tracku. To konieczność, gdyż w 2020 roku Michelin wycofa się z dostarczania do miasta ciepła. Za wybudowanie nowej elektrociepłowni oraz za zarządzanie, utrzymanie i eksploatację infrastruktury wytwórczej zgodnie z planami urzędników odpowiadać miałby partner prywatny poprzez powołaną w tym celu spółkę. Postępowanie, które ma wyłonić Partnera Prywatnego zostało ogłoszone w listopadzie 2012 roku. Wciąż nie wiadomo, kiedy budowa ciepłowni miałaby ruszyć oraz kto miałby odpowiadać za inwestycję.
Z planami miasta i budową ciepłowni w formie partnerstwa publiczno-prywatnego nie zgadza się środowisko związane z lokalnymi strukturami Prawa i Sprawiedliwości. Wśród przeciwników jest również szef lokalnych struktur PiS, wiceminister Jerzy Szmit. To właśnie po jego ubiegłotygodniowej konferencji, na której ujawnił, że miasto nie było zainteresowane propozycją spółki PGE, która chciała przejąć olsztyński MPEC (Więcej tutaj->), obaj politycy wymieniają się uszczypliwościami. Co ciekawe, nie w rozmowie w cztery oczy, a poprzez popularny portal społecznościowy.
Prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz zarzuca wiceministrowi Szmitowi, że ten straszy mieszkańców prywatyzacją MPEC-u, a sam proponuje przejęcie miejskiej spółki przez PGE – spółkę, która należy do Skarbu Państwa w 57,39 proc.
- Nasze wcześniejsze zapewnienia, kierowane do pana Szmita, o budowie nowej ekociepłowni, zasilanej paliwem alternatywnym, w formule spółki partnerstwa publiczno-prywatnego (ppp), z większościowym udziałem środków samorządowych i państwowych – że przez cały czas będzie to spółka publiczna, kończyły się zawsze stwierdzeniem pana przewodniczącego i jego popleczników: „To jest prywatyzacja i wyprzedaż majątku komunalnego!” Skoro zatem proponowane przez nas rozwiązanie zapewnia kapitałowi publicznemu w każdym momencie większościowy udział w spółce, a według Jerzego Szmita jest prywatyzacją, to czym miałaby być sprzedaż MPEC Olsztyn spółce PGE ? - pisze prezydent Olsztyna.
Grzymowicz w swojej wypowiedzi nie szczędzi uszczypliwości wiceministrowi.
- Pan Szmit wyznaje zasadę, że jeżeli fakty nie pasują do przyjętej tezy, to tym gorzej dla faktów. Pan przewodniczący kłamie po raz kolejny mówiąc, że docelowa spółka PPP, z udziałem finansowym Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) i samorządu olsztyńskiego, byłaby przedsięwzięciem prywatnym. Komponent prywatny nie przekroczyłby 20 proc., a tym samym byłaby to spółka o zdecydowanej przewadze kapitału publicznego. Pan Jerzy Szmit jako podsekretarz stanu dobrze o tym wie, bo PPP jest podstawą nowej filozofii gospodarczej rządu, ale jako przewodniczący regionalnych struktur PiS woli mówić, że to prywatyzacja. To taka wyborcza mantra dla mniej zorientowanych. Od kiedy jestem prezydentem Olsztyna nie było też jakichkolwiek pomysłów na prywatyzację spółki MPEC, ale lepiej brzmi wmawianie mieszkańcom, że to od początku było celem mojego działania – pisze Grzymowicz.
Prezydent Olsztyna twierdzi, że nieprawdą jest również, że rozmowy z PGE to zasługa wiceministra. Takie rozmowy miały bowiem rozpocząć się już w 2012 roku.
Na reakcję wiceministra nie trzeba było długo czekać. Jerzy Szmit również nie szczędzi prezydentowi miasta gorzkich słów.
- Czasami odnoszę wrażenie, ze myślenie jest u Pana zastępowane pisaniem. Cały Pański wywód to tzw. "odwracanie kota ogonem" , czego najlepszym przykładem jest fakt, iż sugeruje Pan Prawu i Sprawiedliwości "model demokracji naszych wschodnich sąsiadów" Pan, były członek PZPR, "towarzysz z Ordynackiej" jest zdecydowanie bliżej tej "wschodniej demokracji" niż moja skromna osoba – pisze Szmit.
Szmit wciąż stoi na stanowisku, że Olsztyn ma inne możliwości niż budowa ciepłowni w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Uważa, że odrzucenie przez Prezydenta Olsztyna propozycji PGE jest skandaliczne i będzie miało wpływ na utratę bezpieczeństwa energetycznego olsztynian. Wiceminister twierdzi, że prezydent Olsztyna, mimo jego zapewnień, odda kontrolę nad ciepłownią w prywatne ręce tym samym pozbywając się jakiegokolwiek wpływu na kształtowanie wysokości opłat za ciepło.
Dyskusja obu polityków, poza ogromnym zaangażowaniem emocjonalnym, niewiele wnosi do sytuacji naszego miasta zagrożonego utratą ważnego źródła ciepła. Wydaje się również, że nie ma co liczyć na wspólne stanowisko obu stron w tej kwestii. To o tyle ciekawe, że obaj politycy deklarują przecież ogromną troskę o losy miasta i mieszkańców.
Komentarze (6)
Dodaj swój komentarz