Kilka dni temu w Porannych Pytaniach Radia Olsztyn wiceminister infrastruktury i budownictwa Jerzy Szmit powiedział wprost iż jest przeciwny planom prezydenta miasta Olsztyna, który dąży do budowy spalarni w Olsztynie, która ma być elementem nowej ciepłowni miejskiej.
Przypomnijmy, w mieście ma powstać bowiem nowa ciepłownia na paliwo alternatywne, powstałe w wyniku przetworzenia zmieszanych odpadów komunalnych, po ich gruntownej segregacji i przygotowaniu do recyklingu. Ciepłownia ma powstać na zasadach partnerstwa publiczno-prywatnego.
Zdaniem Szmita – prezydent Olsztyna od lat chce się pozbyć MPEC-u i oddać przedsiębiorstwo w ręce prywatnego inwestora.
Szmit mówił również, że gdyby nie protesty PiS 12 lat wcześniej miasto sprzedałoby MPEC spółce Praterm. Zdaniem wiceministra teraz ten pomysł jest odświeżony, tyle tylko, że pod pretekstem tego, iż Michelin chce wycofać się z produkcji ciepła dla Olsztyna. Jerzy Szmit mówił bowiem o tym, że wciąż nie ma bowiem w tej sprawie oficjalnego stanowiska firmy Michelin.
Na zarzuty wiceministra w liście otwartym odpowiedział prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz, który mówi wprost, że wypowiedzi Szmita słuchał ze zdumieniem i zażenowaniem. Jak twierdzi prezydent Olsztyna w czasach kiedy Szmit był wiceprezydentem miasta nie negował prowadzonej przez Grzymowicza polityki inwestycyjnej także planów dotyczących spalania przez Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej (MPEC) paliwa alternatywnego, wyprodukowanego przez Zakład Gospodarki Odpadami Komunalnymi (ZGOK), co było przedmiotem obrad Kolegium Prezydenta Miasta 14 października 2010 roku.
- W „Porannych pytaniach” usiłował Pan zbudować oś czasową różnych wydarzeń, która ma prowadzić do konkluzji, że Piotr Grzymowicz dla sobie tylko znanych powodów, nie licząc się z interesem Olsztyna, chce sprywatyzować Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. To – najdelikatniej mówiąc – nieprawda. Pojawiające się dwanaście lat temu koncepcje prywatyzacyjne miały zupełnie inne uwarunkowania merytoryczne oraz ekonomiczne i łączenie ich z dzisiejszym projektem budowy elektrociepłowni jest klasycznym przykładem teorii spiskowej o – jak sądzę – podłożu polityczno-wizerunkowym. Negowanie przez Pana i część Pańskiego ugrupowania partyjnego sensu kolejnych, jak się potem okazywało, trafionych, udanych inwestycji, wpływających na rozwój naszego miasta, ma już dość długą historię. Rozumiem „wilcze” prawa polityki, ale mimo wszystko uważam, że podmiotem każdego działania, przynajmniej na poziomie samorządowym, powinni być wyłącznie członkowie lokalnej społeczności, czyli w tym przypadku – mieszkańcy naszego miasta i ich dobro – odpowiada w swoim liście do Szmita prezydent Grzymowicz.
Prezydent Olsztyna odniósł się również do zarzutów wiceministra Szmita, który w swoich wypowiedziach dał do zrozumienia, iż władze miasta posługiwały się opiniami przekupionych profesorów, którzy potwierdzali to, co prezydent chciał przekazać mieszkańcom.
- Za kuriozalne należy uznać Pańskie stwierdzenie w audycji „Poranne pytania”, odnoszące się do analizowanych koncepcji ciepłowni, że „na wszystko byli profesorowie, którzy potwierdzali to, czego prezydent Grzymowicz oczekiwał”. Nie wiem, czy to jest skarga na – w Pana przekonaniu – „sprzedajnych” naukowców, czy też pochwała moich kontaktów ze środowiskiem naukowym i wiarygodności przedstawianych opracowań, przygotowanych przez autorytety z wielu szanowanych ośrodków badawczych. Jednocześnie uprzejmie zwracam uwagę, że podważanie kompetencji naukowców to broń obosieczna, o czym Pan Minister, jako wieloletni obserwator życia parlamentarnego, powinien zawsze pamiętać. Natomiast ogrom Pana niekompetencji w sferze gospodarki odpadowej widać w kwestii składowania odpadów – pisze Grzymowicz.
Prezydent Olsztyna w swoim liście do wiceministra zarzuca mu robienie polityki kosztem pieniędzy mieszkańców Olsztyna.
- Panie Ministrze, od dłuższego czasu zastanawiam się, o co w tej awanturze o olsztyńską elektrociepłownię chodzi? Wszystkie argumenty ekologiczne, ekonomiczne i organizacyjne przemawiają za jej budową. Po drugiej stronie nie ma logicznej perspektywy. Oczywiście, rząd, którego jest Pan członkiem, może nie dopuścić do powstania naszej ciepłowni, tylko pozostanie pytanie: co dalej i jakie koszty poniosą mieszkańcy Olsztyna? Jakie Państwo macie pomysły na realne zabezpieczenie energetycznych potrzeb Olsztyna, bo odkładanie tych decyzji na „po wyborach” nie jest dobrym rozwiązaniem? Czy dla doraźnych celów politycznych można aż tak dalece szafować dobrem wspólnym, a w konsekwencji – również pieniędzmi olsztynian? Czy obrażanie mnie i zarzucanie mi kłamstwa jest drogą do dialogu i rozwiązywania rzeczywistych problemów miasta. Czy to jest ta „dobra zmiana”? - pisze Grzymowicz.
Przypomnijmy, budowa nowej ciepłowni ma według planów miasta ruszyć w 2017 roku.
Komentarze (5)
Dodaj swój komentarz