Na środowym happeningu pod urzędem miasta stawiło się ok. 40 osób. Wśród nich byli i młodsi i starsi sportowcy, m.in. łyżwiarze, hokeiści czy shorttrackerzy. Ich inicjatywa miała zmobilizować władze miasta do budowy krytego lodowiska z prawdziwego zdarzenia. Jedną z organizatorek była Lidia Zatorska, łyżwiarka figurowa, która od kilkunastu lat uprawia ten sport. Wraz z grupą innych łyżwiarzy jeździ do Giżycka, bo w stolicy regionu nie ma warunków do uprawiania tego sportu.
– Od lat czekamy na zrealizowanie obietnic władz miasta dotyczących budowy lodowiska z prawdziwego zdarzenia, które będzie sformatowane, będzie odpowiadało potrzebom naszym, hokeistów i shorttrackowców. Chcemy, aby lodowisko nie było czynne przez trzy miesiące w roku, tylko żeby funkcjonowało jak w każdym innym wojewódzkim mieście – kryte albo zadaszone. Podobne obiekty znajdują się w Działdowie czy Iławie – tłumaczy nam Lidia Zatorska.
Środowiska zainteresowane budową w Olsztynie całorocznego lodowiska napisały petycję, pod którą zostało zebranych ponad 2 tys. podpisów. Dokument został przekazany władzom miasta. Został pozytywnie zaopiniowany przez radę miasta. Lidia Zatorska dodaje, że prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz także wyraził się pozytywnie o tej propozycji. Niestety, przeszkodą są finanse.
– Ten happening miał zwrócić uwagę na nasz problem. Szansa na budowę jest. Dyrektor Jerzy Litwiński [dyrektor OSiR-u – red.] zorganizował z nami spotkanie, na którym przedstawił architekta i jego plan zadaszenia takiego obiektu, jakim może być lodowisko na Jeziołowicza – powiedziała Lidia Zatorska.
Pisaliśmy już o tym, że miasto obecnie nie ma pieniędzy na ten cel.
– Na razie, podobnie jak inne miasta w Polsce, zawiesiliśmy wykonanie różnorodnych inwestycji. W związku z tym nie planujemy w najbliższym czasie także budowy krytego lodowiska – wyjaśniła Marta Bartoszewicz, rzecznik Urzędu Miasta Olsztyna.
Komentarze (4)
Dodaj swój komentarz