Dziś jest: 29.11.2024
Imieniny: Błażeja, Saturnina
Data dodania: 2015-01-06 16:25
Ostatnia aktualizacja 2015-01-16 13:08

Iwona Starczewska

Hołek: ''Gdy zobaczyłem napis meta pomyślałem, że to bramy raju''

Drugi etap tegorocznego rajdu Dakar był chyba najtrudniejszym, morderczym wręcz odcinkiem. Jak przyznaje olsztyński rajdowiec Krzysztof Hołowczyc - musiał otwierać drzwi auta, by nie zemdleć.  

reklama

Wczorajszy odcinek był szczególnie wymagający nawet dla doświadczonych kierowców. Po pierwszym dniu startu i krótkim odpoczynku zawodników czekał najdłuższy z etapów. Wszyscy z wyjątkiem załóg ciężarówek mieli do pokonania 518 km. Kierowcy musieli zmierzyć się z bardzo trudnym terenem, kurzem i piaszczystą trasą.

- Jak sobie przypominam końcówkę wczorajszego etapu to na samą myśl robi mi się niedobrze. Potworny upał, na zewnątrz prawie 50 st., w samochodzie ponad 65 st! Potworny ból głowy i nudności. Czułem się jakby ktoś wlał mi do gardła litr wódki i kazał przejechać te cholerne małe, ale nie kończące się wydmy! Myślałem kilka razy, że to już koniec, że mój organizm tego nie wytrzyma. Jednak psychika kazała nie poddawać się. Gdy zobaczyłem napis meta pomyślałem, że to bramy raju - informuje Hołek na swoim blogu.

Załoga Lotto Team Krzysztof Hołowczyc/ Xavier Panseri uzyskała czwarty czas na mecie drugiego etapu Rajdu Dakar, utrzymując tę samą lokatę w klasyfikacji generalnej.

**

Dla popularnego „Hołka” jest to już dziesiąty start w terenowych zmaganiach (w 2008 roku Rajd Dakar nie odbył się z powodu zagrożenia terrorystycznego w Afryce). Dwukrotnie uplasował się w klasyfikacji generalnej na piątym miejscu. Z kolei edycja 2013 zawodów nie była zbyt szczęśliwa dla kierowcy, bowiem w wyniku wypadku trafił do szpitala z urazem kręgosłupa. W ubiegłym roku Hołek uplasował się na szóstej pozycji.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl