Hołowczyc i jego pilot Panseri nie mieli problemu z utrzymaniem dobrego tempa i finalnie zakończyli dzisiejszą rywalizację na 7 miejscu. Tym samym wciąż utrzymują wysoką 4 pozycję w klasyfikacji generalnej.
- To był odcinek w zasadzie bez specjalnej historii. Początkowo dość techniczny i jechało nam się bardzo dobrze, ale od około 200 km. samochód stracił moc, słabo wchodził na obroty. Trasa po dużych opadach deszczu była pełna zdradliwych miejsc zalanych wodą. Widzieliśmy leżący na dachu poważnie rozbity samochód Naniego Romy, który wpadł w taką pułapkę i dachował. Załodze nic się nie stało, ale przypomniało nam to o tym, że ani na chwilę nie możemy stracić koncentracji. W obecnej sytuacji w czołówce musimy jechać bardzo rozważnie i spokojnie, bo choć najcięższe odcinki mamy już chyba za sobą, to jednak jeszcze parę tysięcy kilometrów trzeba przejechać – komentuje odcinek na swoim fanpage'u Krzysztof Hołowczyc.
Do zakończenia tegorocznego Dakaru już tylko 4 odcinki specjalne. Rajd zakończy się 17 stycznia w Buenos Aires.
Trzymamy kciuki za Hołka!
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz