Samochodowa załoga ORLEN Team przez pierwszą część etapu skoncentrowała się na nadrabianiu straty do poprzedzającego ją w klasyfikacji generalnej teamu Volkswagena.
Polski kierowca przed metą wyprzedzał Marka Millera o pięć minut. Później jednak zaczęły się prawdziwe kopne wydmy. BMW Hołka zakopało się na jednej z nich i finalnie załoga na metę odcinka dotarła po Amerykaninie.
– Przez pierwszą cześć OSu jechaliśmy bardzo czysto, Jean-Marc dobrze nawigował. Utrzymywaliśmy dobre, szybkie tempo. Na ostatnich trzydziestu kilometrach zakopaliśmy się na szczycie jednej z wydm. Jakoś udało nam się sprawnie z niej wykopać, natomiast mieliśmy problemy z zamknięciem drzwi. Auto podskakiwało na wybojach i baliśmy się, że te drzwi bezpowrotnie stracimy. Próbowaliśmy je przymocować różnymi sposobami. Później jeszcze raz wybraliśmy błędnie szlak. W kopnym piachu taka pomyłka kosztuje, tak też było tym razem. Ponownie się zakopaliśmy, gdyż tam nie było już żadnych śladów. Trochę pomogli nam kibice, ale to kosztowało nas około dziesięciu minut i straciliśmy całą przewagę wypracowaną wcześniej – komentował Hołowczyc.
Przebieg rywalizacji na trasie Dakaru będzie można śledzić codziennie na antenie TVP1 zaraz po głównym wydaniu Wiadomości oraz przed bądź po Teleexpresie.
* Fot. www.orlenteam.pl
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz