Przypomnijmy, powrót kortowian do gry po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej pandemią, był nieudany. Najpierw do zera ulegli w Uranii ostatniemu w tabeli Cuprum Lubin, aby po kilku dniach przerwy nie dać rady w Rzeszowie (1:3) tamtejszej Resovii. Po tych porażkach olsztynianie spadli na 11. miejsce w tabeli PlusLigi. Ich środowy rywal zajmował pozycję tuż za nimi, więc ten mecz w Uranii (przy pustych trybunach) miał dla obu zespołów kluczowe znaczenie. Porażka mogła, tak dla jednych jak i drugich, oznaczać już w niedalekiej przyszłości dramatyczną walkę o utrzymanie się w rozgrywkach na kolejny sezon.
Mocno zaniepokojonych olsztyńskich kibiców próbował uspokoić kapitan Indykpolu AZS Robbert Andringa, mówiąc: - Z meczu na mecz nasza gra wygląda lepiej. Mecz z Cuprum był pierwszym po kwarantannie i to normalne, że po takiej przerwie przytrafiają się w naszych szeregach błędy czy nieporozumienia. W piątkowym spotkaniu w Rzeszowie, było już lepiej. Mam nadzieję, że w środę w Uranii wrócimy do swojej dobrej gry i zwyciężymy!
No i zwyciężyli i to w jakim stylu! Wprawdzie pierwszy punkt zapisali na swoje konto będzinianie, ale po ich serwisie w siatkę na prowadzenie 4:3 wyszli gospodarze i nie oddali go już do końca seta. Wraz z upływem czasu rosła przewaga Indykpolu AZS (6:4, 8:5, 12:8, 17:12, 21:14), a set zakończył się błędem podwójnego odbicia siatkarza z Będzina.
Set drugi rozpoczął się efektownym atakiem 22-letniego Kubańczyka Javiera Concepciona, a jego przebieg był prawie bliźniaczo podobny do pierwszej partii. Po wyrównanym początku (3:3, 5:5, 8:8, 10:10) inicjatywę przejęli siatkarze ze stolicy Warmii i Mazur, kończąc tego seta takim samym wynikiem jak pierwszego. Kropkę nad i postawił i w tej partii zespół przyjezdny posyłając, przy stanie 24:18, piłkę na aut.
Set trzeci był już całkowicie bez historii. Toczył się od początku do końca pod dyktando kortowian, którzy całkowicie zniechęcili rywali do walki. Olsztynianie grali jak w transie, a ich rywale popełniali błąd za błędem.
- Niczego nie zarzucam zawodnikom, bo to są naprawdę chłopaki z kawałkiem serducha - powiedział Jakub Bednaruk szkoleniowiec będzińskiego zespołu. - Próbowaliśmy nawiązać równą walkę, ale przyznaję, że byliśmy dzisiaj jedynie tłem dla AZS. Ale ten zły dla nas wynik biorę tylko i wyłącznie na siebie. Sportowo wypadliśmy źle, szczególnie w odbiorze zagrywki.
Bardzo zadowolony z tak efektownego zwycięstwa był Wojciech Żaliński. – Wreszcie zagraliśmy dobry mecz - przyznał z uśmiechem na twarzy. - Niewiele było w tym sezonie tak dobrej i skutecznej gry wszystkich zawodników, a bardzo tego potrzebujemy. Już w Rzeszowie była namiastka takiej gry, a teraz pokazaliśmy, że zrobiliśmy kolejny krok w dobrym kierunku.
W kolejnym spotkaniu, siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn zmierzą się w hali Urania z Cerradem Enea Czarni Radom. Początek niedzielnego spotkania o godz. 14:45.
Indykpol AZS Olsztyn - MKS Będzin 3:0 (25:18, 25:18, 25:7)
Indykpol AZS: Concepcion, Schott, Schulz, Teryomenko, Żaliński, Stępień - Gruszczyński (libero) oraz Kapica, Droszyński
MKS: Kalembka, Sobański, Faryna, Ratajczak, Santana, Veloso - Gregorowicz (libero) oraz Bobrowski, Teklak, Godlewski, Gawryszewski, Makowski
MVP: Wojciech Żaliński (AZS)
Widzów: mecz bez udziału publiczności
Lech Janka
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz