Wczoraj przed godziną 16.00 jedna z mieszkanek Dobrego Miasta zgłosiła oficerowi dyżurnemu tamtejszej jednostki Policji, że widziała, jak na jednej z posesji mężczyzna miał bić psa. We wskazane miejsce pojechali policjanci. Funkcjonariusze zastali w szopie mężczyznę, który stał na psem z drewnianą sztachetą. Wezwany na miejsce weterynarz stwierdził zgon czworonoga. 60-letni właściciel pas został zatrzymany. Edward S. był pijany, miał 2 promile alkoholu w organizmie. Gdy mieszkaniec Dobrego Miasta wytrzeźwieje usłyszy zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem.
Z kolei oficer dyżurny lidzbarskiej policji został telefonicznie powiadomiony przez anonimową osobę, że w jednej z podlidzbarskich wsi gospodarz uśmiercił swojego psa. Pod wskazany adres pojechali policjanci. Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynika, że dwa dni wcześniej pies w mieszkaniu zaatakował i ugryzł dwuletnie dziecko. Przypadki agresywnego zachowania się zwierzęcia miały się powtarzać wcześniej. W rozmowie z policjantami 58-letni właściciel zwierzęcia przyznał się, że po takim zachowaniu uśmiercił psa, potem włożył do worka i wyrzucił do rzeki. Wyjaśniane są wszystkie okoliczności tego zdarzenia.
Ustawa o Ochronie Zwierząt za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem przewiduje karę do 2 lat pozbawienia wolności.
***
W Polsce wciąż jednak kary za znęcanie się nad zwierzętami nie są egzekwowane, co niejako daje oprawcom przyzwolenie na podobne działania. A przecież osoba, która jest w stanie zabić zwierzę - znęcać się nad nim może być równie niebezpieczna dla ludzi. Tylko świadomość kary - pozbawienia wolności - może skutecznie zakończyć w Polsce ten okrutny proceder traktowania zwierząt jak rzeczy.
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz