Są Najwyższy odmówił przyjęcia rozpoznania skargi kasacyjnej, jaką złożył wydawca „Faktu”. Taka decyzja kończy sprawę. Wydawca dziennika w najbliższym czasie musi przeprosić Jerzego Szmita na łamach gazety oraz wypłacić 25 tys. zł na remont zabytkowego pałacu w Jaszunach na Litwie.
- Walka o ochronę dóbr osobistych Jerzego Szmita, ale przede wszystkim o prawdę trwała kilka lat. Cieszy nas to, że sprawa została ostatecznie zakończona, a Sąd Najwyższy nie podzielił w najmniejszym stopniu zarzutów formułowanych przez największego wydawcę prasowego w Polsce. Publikowanie nieprawdziwych informacji w przestrzeni publicznej nigdy nie pozostaje w interesie publicznym i takie działania powinny być piętnowane. Postawa Sądu Najwyższego w tej sprawie zasługuje na pochwałę, ponieważ to jasny sygnał dla prasy, że tabloidy nie mogą publikować szkalujących i nieprawdziwych materiałów, nie ponosząc przy tym żadnych konsekwencji. Wezwaliśmy wydawcę do wykonania obowiązku nałożonego przez sądy – komentuje sprawę mec. Lech Obara, który reprezentował warmińsko-mazurskiego polityka PiS.
Sprawa ma swój początek w 2017 r., gdy obecny prezes warmińsko-mazurskiego PiS zrezygnował ze stanowiska wiceministra budownictwa i infrastruktury z powodów osobistych. „Fakt” z kolei sugerował, że Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadziło czynności wobec Szmita. Kontrole miały dotyczyć budowy lotniska w Szymanach.
Jednak ogólnopolski dziennik, według mecenasa Obary, nie przedstawił żadnych dowodów na potwierdzenie swoich teorii. W związku z tym 28 maja 2019 r. Sąd Apelacyjny w Białymstoku wydał prawomocny wyrok w tej sprawie. Od tej decyzji odwołał się wydawca „Faktu”.
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz