Przypomnijmy, że 26 stycznia bieżącego roku Prokuratura Regionalna w Białymstoku skierowała do Sądu Rejonowego w Olsztynie akt oskarżenia przeciwko lekarzowi z Olsztyna Janowi M. za nieumyślne narażenie rodzącego się dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Do nieprawidłowości miało dojść 6 grudnia 2014 roku w jednym z Niepublicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej w Olsztynie, a błąd lekarza miał polegać na zaniechaniu podjęcia decyzji o kontynuowaniu zapisu KTG, monitorującego pracę serca rodzącego się dziecka. Według prokuratury, oskarżony nie podjął żadnych działań, które polepszyłyby stan zdrowia dziecka pacjentki. Dziewczynka urodziła się w stanie krytycznym z mocnym niedotlenieniem. Jest niepełnosprawna i wciąż przechodzi rehabilitację.
W połowie lipca odbyła się kolejna rozprawa. Oskarżyciele oraz obrońca wygłosili długie przemowy. Prokuratura domagała się uznania doktora winnym i kary trzech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok próby i nałożenie środka karnego w postaci informowania sądu w systemie co trzy miesiące o przebiegu próby. Mecenas powódki Małgorzata Wiśniewska uważała, że kategoria czynu powinna zostać zmieniona na umyślne narażenie rodzącego się dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Z kolei obrońca Jana M., Maciej Osowicki przyznał, że jego klient powinien zostać uniewinniony. Według niego przebieg porodu nie daje możliwości uznania, że oskarżony dopuścił się spowodowania nieumyślnego narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia. Jego zdaniem wynika to też z opinii biegłego, który stwierdził, że nie da się zdiagnozować wypadnięcia pępowiny poprzez badanie KTG.
W piątek przed Sądem Rejonowym w Olsztynie zapadł wyrok w sprawie. Sąd umorzył sprawę na okres próby dwóch lat i obciążył go kosztami postępowania sądowego.
W uzasadnieniu ustnym sąd wyjaśnił, że dziewczynka odniosła ciężkie obrażenia ciała na skutek niedotlenienia związanego z zaburzeniami przepływu krwi w wyniku trzech współistniejących mechanizmów: powstał węzeł prawdziwy pępowiny, nastąpiło wypadnięcie pępowiny i okręcenie jej wokół szyi płodu. Jednak ze wskazań biegłych wynika, że do każdego z tych elementów mogło dojść nagle, bez wcześniejszych objawów. Wszystkie mogły też wynikać z ruchów rodzącego się dziecka, czyli nie były do przewidzenia.
W dalszej części uzasadnienia sędzia wskazał, że według opinii biegłych, brak kontynuacji zapisu KTG był jedyną nieprawidłowością w postępowaniu personelu medycznego szpitala. Biegły wskazał, że nieprawidłowy zapis KTG wskazywał na nieprawidłowości bez możliwości sprecyzowania, że ich przyczyną jest konflikt pępowinowy.
- W związku z tym sąd uznał, biorąc pod uwagę tak zakrojony zarzut, że stopień winy oskarżonego oraz rodzaj i stopień naruszenia reguł ostrożności, tj. brak kontynuacji zapisu KTG, nie są znaczne. Sąd uznał, że oskarżony zasługuje na dobrodziejstwo warunkowego umorzenia postępowania. Za tym przemawiała niekaralność, warunki osobiste doktora oraz dotychczasowe sposób życia, które uzasadniały przypuszczenie, że będzie przestrzegał w przyszłości porządku prawnego – artgumentował sędzia Arkadiusz Zmudziński.
Wyrok jest nieprawomocny. Strony mogą w ciągu 7 dni złożyć wniosek o uzasadnienie wyroku na piśmie, a następnie w ciągu 14 dni od doręczenia wyroku wraz z uzasadnieniem wnieść apelację do Sądu Okręgowego w Olsztynie.
Przez kilka lat przed Sądem Okręgowym w Olsztynie toczyła się również sprawa cywilna o przyznanie zadośćuczynienia Katarzynie O. Kobieta domagała się odszkodowania od szpitala, w którym urodziła córkę. 15 lipca bieżącego roku sąd okręgowy w całości podzielił roszczenia powódki i przyznał odszkodowanie wraz z należnymi odsetkami i stałą rentę.
- Jest to zadośćuczynienie w skali kraju bardzo wysokie, bo to jest kwota 1,5 mln zł, plus należne odsetki za 7 lat, renta w wysokości 8 tys. zł i jeszcze odszkodowanie dla matki – powiedziała wtedy mediom mecenas Małgorzata Wiśniewska, która reprezentowała Katarzynę O.
Czytaj również:
Lekarz z Olsztyna oskarżony o nieprawidłowości przy porodzie. Jan M. nie przyznaje się do winy
Trwa proces znanego ginekologa z Olsztyna. Czy przyczynił się do niepełnosprawności dziecka?
Sprawa karna. Jan M., znany olsztyński ginekolog: ''42 lata w zawodzie i takie podziękowanie''
Komentarze (12)
Dodaj swój komentarz