Dziś jest: 22.11.2024
Imieniny: Cecylii, Stefana
Data dodania: 2008-05-02 10:33
Ostatnia aktualizacja 2014-07-15 10:59

magda_515167

Jesteśmy miastem niepełnosprawnych (kierowców)

Jeśli wierzyć statystykom, Olsztyn już niedługo stanie się stolicą ludzi, którzy mają problemy z chodzeniem i nie mogą się obejść bez kart parkingowych uprawniających do zostawiania samochodów na kopertach dla niepełnosprawnych. Skąd u nas tylu inwalidów?

reklama
Żeby dostać kartę, trzeba wystąpić do Miejskiego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności. Potrzebny jest wniosek, do którego trzeba dołączyć kserokopię decyzji lekarza o stopniu niepełnosprawności, zdjęcie i dowód wpłaty 25 zł. Orzecznicy sprawdzają dokumentację medyczną o przebiegu choroby. Karta kusi zdrowych Dla niepełnosprawnych posiadanie takiej karty to szansa na normalne funkcjonowanie w mieście. Samochodem mogą dojechać w każdy punkt miasta i zaparkować na przeznaczonej dla nich kopercie. Taka perspektywa jest kusząca dla wielu zdrowych. I to z kilku powodów: nie muszą płacić abonamentu za parkowanie samochodów w strefie płatnego parkowania w centrum miasta - a to kosztuje co najmniej 50 zł miesięcznie, mogą zostawić auto na miejscu dla niepełnosprawnych, wjeżdżać tam, gdzie innych często obowiązuje zakaz, w dodatku karty są ważne w całej Unii Europejskiej. Nic więc dziwnego, że liczba wydawanych kart parkingowych rośnie w lawinowym tempie - w 2006 roku urzędnicy wydali ich 679, w 2007 już 947. To wzrost o 40 proc. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku będzie ich jeszcze więcej, bo choć orzecznicy nie podsumowali aktualnych danych, mówią, że zainteresowanych wydaniem karty wciąż przybywa. Kłopot polega na tym, że zgodnie z przepisami unijnymi karty parkingowe dla niepełnosprawnych są przypisane do osób, a nie samochodów. W praktyce z jednej karty można korzystać w kilku pojazdach. Kierowca, który jest zdrowy, a ma za szybą pożyczoną kartę, może się łatwo wytłumaczyć, dlaczego parkuje na miejscu dla niepełnosprawnych. Wystarczy, że powie, że przyjechał po właściciela karty. Dziadek miał, wnuczkowi dał Często to sami niepełnosprawni wykorzystują swoją chorobę, by pomagać zdrowym bliskim. - Babcia dostaje kartę, a wnuczek sobie jeździ. My jednak musimy ją wydać, bo takie są przepisy - tłumaczy Danuta Buczyłko, przewodnicząca Miejskiego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności. O tym, że mamy już do czynienia z patologią, nie ma wątpliwości Adam Kondzior, prezes olsztyńskiego Związku Inwalidów Narządu Ruchu. - To problem ogólnopolski - mówi. - Rozmawialiśmy o tym nawet na szczeblu rządowym w Krajowej Radzie Konsultacyjnej ds. Osób Niepełnosprawnych. Często widzę, jak z samochodu, za którego szybą jest karta parkingowa inwalidy, wybiega kłusem młoda dziewczyna. Potrzebna jest kampania informacyjna i akcja policji oraz straży miejskiej, by tę lawinę powstrzymać. Gdyby przyłapali kilka takich osób i ukarali dla przykładu tych, którzy użyczają karty, to coś może by się zmieniło. Jednak strażnicy miejscy twierdzą, że zadanie nie jest łatwe. - Bardzo trudno udowodnić, że ktoś posługiwał się kartą bezprawnie. Ile razy słyszeliśmy, że parkujący na kopercie przyjechał po niepełnosprawną ciocię. W sądzie taka sprawa byłaby nie do wygrania - mówi Józef Kłosek, komendant straży miejskiej. Potrzebne pospolite ruszenie Kondzior nie zgadza z takim podejściem i apeluje, żeby służby porządkowe - podobnie jak z pilnowaniem kopert pod hipermarketami - się nie poddawały. - Policja i straż mogą przecież zaczekać na "niepełnosprawnego", po którego ktoś rzekomo przyjechał. Trzeba pokazać, że kierowcy podszywający się pod niepełnosprawnych są kontrolowani, a jak trzeba także karani. To także zadanie dla innych ludzi, którzy powinni interweniować, gdy widzą, że zdrowi korzystają z przywilejów przeznaczonych dla niepełnosprawnych. Przez takich "niepełnosprawnych" cierpią ci, którzy naprawdę mają problemy z poruszaniem. - Często nie mogę znaleźć miejsca do parkowania, bo ktoś je zastawił - mówi pan Tomasz, którego spotkałem, jak parkował samochód na kopercie na Starym Mieście. Niedaleko od tego miejsca zobaczyłem młodego kierowcę, który także zaparkował samochód na kopercie. Ale na pytanie, czyją kartę parkingową ma za szybą, odpowiedział tylko uśmiechem. Duża liczba uprawnionych do korzystania z kart niepełnosprawnych rodzi kolejne problemy. Miejska komisja ruchu drogowego jest zasypywana wnioskami o wyznaczanie w mieście - na podstawie wydanych kart - kolejnych miejsc dla niepełnosprawnych. - Na każdym spotkaniu rozpatrujemy po kilka takich wniosków - mówi Paweł Jaszczuk, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg. - Ale choć powstają nowe miejsca dla niepełnosprawnych, wciąż brakuje ich dla najbardziej potrzebujących - mówi Urszula Kania, naczelnik ze straży miejskiej. Adam Kondzior: - To, że niepełnosprawni pożyczają karty zdrowym członkom swoich rodzin, świadczy o tym, że nie dbają o swoje przywileje. Uprawnienia, które dostali, obracają się przeciwko nim. Szkoda.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl