Ostatnio na swoim instagramowym profilu Joanna Jędrzejczyk pochwaliła się luksusowymi wakacjami w Meksyku. Wybrała oczywiście miejsca bardzo popularne ostatnio wśród wielu celebrytów, czyli Cancun i Tulum, a jeszcze przed wyjazdem zdążyła udzielić wywiadu, w którym zaznaczyła, że nie należy do najbiedniejszych, ale nie to jest w życiu najważniejsze.
- Mogłabym być dzisiaj w Polsce, a jutro w Mediolanie. Kupić sobie samochód, o jakim tylko zamarzę, ale to o niczym nie świadczy - twierdzi.
Na forach internetowych można przeczytać wiele komentarzy zamieszczanych przez obserwatorów celebrytki, którzy twierdza, że choć niezaprzeczalnie pani Joanna wciąż może stanowić inspiracje dla wielu młodych zawodniczek, to kilka jej decyzji zawodowych było niestety błędnych. Chodzi tu o flirt z TVP, który według internautów nie wyszedł jej wcale na dobre, a Jędrzejczyk nie byli również zachwyceni producenci show "Dance Dance Dance". Sama zainteresowana próbowała się bronić, ale niesmak pozostał.
Media jednak na tyle polubiły sportsmenkę, że bacznie śledzą jej życie osobiste i zawodowe i są chętne do przeprowadzania z nią kolejnych wywiadów. Nie inaczej było w ostatnim, przeprowadzonym przez jedno z kolorowych pism, w którym pani Joanna opowiedziała o trudnych początkach swojej kariery. Nie obyło się bez dość zaskakujących wyznań, a nawet konkretnych kwot, które Jędrzejczyk zarabiała przed laty.
- Przede wszystkim doceniam to, co mam. To, kim jestem. I dziękuję Bogu za każdy dzień. Siedem lat temu pracowałam w warzywniaku, zarabiałam 200 złotych tygodniowo. Jednocześnie trenowałam i poświęcałam się karierze. Dzisiaj znajduję się w zupełnie innym miejscu, ale długa droga, jaką do niego przeszłam, sprawia, że twardo stąpam po ziemi - zapewniła.
W dalszej części rozmowy z jednym z "kolorowych magazynów" Jędrzejczyk przekonuje, że sukcesy w sporcie przełożyły się też na stabilną sytuację finansową, dzięki której dziś nie może narzekać na brak środków do życia. Uznała też, że warto pochwalić się tym, co mogłaby za ową fortunę zrobić, ale jednak nie robi.
- Mogłabym być dzisiaj w Polsce, a jutro w Mediolanie. Kupić sobie samochód, o jakim tylko zamarzę, ale to o niczym nie świadczy. Prezesem, celebrytą i mistrzynią tylko się bywa. A człowiekiem jest się do końca. Pozostaje z nas tylko tyle, ile damy siebie innym - twierdzi.
W rozmowie udało się też wcisnąć palącą kwestię rodziny i potomstwa, których sportsmenka podobno bardzo pragnie: - Zawsze o tym marzyłam, choć dla sportsmenki łączenia kariery z życiem osobistym nie jest łatwe.
KL
Komentarze (27)
Dodaj swój komentarz