Sytuacja schroniska
Warunki w obiekcie są trudne, a finansowanie niewystarczające. Na terenie punktu przeważa obecnie liczba psów. Cały czas przybywa szczeniąt. Okazuje się jednak, że to z miejscem dla kotów jest większy problem.
Sylwia Warczak-Gołaś - jedna z wolontariuszek, udzielających się w szczycieńskim schronisku, podczas rozmowy z redakcją portalu Olsztyn.com.pl, zaznaczyła, iż priorytetem w działaniach, jest znalezienie sponsorów, którzy udzieliliby wsparcia przy budowie kociarni, aby zapewnić zwierzętom należytą opiekę. Od 1 stycznia 2024 r. wejdzie w życie przepis, określający przestrzeń dla jednego dorosłego kota na 1,5 m2, więc przy stu czworonogach będzie potrzebny pokaźny teren.
Podopieczni „Czterech Łap” oprócz środków finansowych, potrzebują również specjalistycznej, dobrej jakościowo karmy, żwirku dla kotów, a także ręczników oraz koców. Każda pomoc jest „na wagę złota”.
- Są u nas też cztery duże psy, typu pitbull, które potrzebowałby wodoodpornych ocieplaczy. Zima to jest dla niech dramat, ponieważ bardzo chudną. Mamy też coraz więcej szczeniąt, więc przydałyby się dla nich puszki z dobrą karmą – powiedziała naszemu portalowi kierownik schroniska, Joanna Pawlik.
Jednak, najlepszym prezentem dla zwierzaków, zwłaszcza w okresie przedświątecznym, byłoby znalezienie prawdziwego domu.
Kajzerowi życie szczególnie „dało w kość”
Wielu podopiecznych schroniska ma za sobą bardzo trudne lata. Jednym z psiaków, którego historia wywołuje największy żal i poczucie niesprawiedliwości, jest Kajzer. Czworonóg 11 lat ze swojego 13-letniego życia spędził w schronisku. Trafił tam już jako szczeniak i od tej pory jego los nie uległ zmianie. Każdy dzień wygląda tak samo.
- Był słodkim rozrabiaką, który mógłby biegać bez końca na wybiegu. Niechętnie wracał do boksu, tak bardzo zależało mu na kontakcie z człowiekiem. Kajzer już chyba nawet nie pamięta, jak to jest biegać po zielonej trawie, cieszyć się wolnością wśród ludzi, którym oddałby całego siebie – napisała w mediach społecznościowych wolontariuszka Sylwia Warczak-Gołaś, szczególnie zaangażowana w sytuację psiaka.
- Smutasek...oby szybko znalazł dom.
- Serce płacze, gdy tak patrzę w te smutne psie oczy. Za co to wszystko? Absolutnie każdy psiak zasługuje na godne życie i miłość. Dlaczego? Każdy pies od szczeniaka jest zaprogramowany/urodzony do wierności. Nie proszę, błagam. Gdzieś jest przecież ktoś, kto go pokocha – komentują pod postem internauci.
Łańcuch zamiast krat
Chwilową nadzieją dla "Kajziego" było znalezienie chętnego do adopcji. Trafił do domu, który miał być pełen miłości a okazał się budą. Pies od razu został przykuty do łańcucha. Kiedy próbował przegryźć metal, chcąc się uwolnić, starł sobie zęby.
Po interwencjach wolontariuszek, które stanowiły dla właściciela problem, zdecydował się oddać Kajzera, jak zbędny przedmiot. Od tego momentu smutek w oczach czworonoga zagościł na stałe.
Wkroczył w „jesień życia” i nadal czeka na cud. Pragnie bliskości człowieka
Kajzer waży około 25 kg ma niecałe pół metra wzrostu, jest zaszczepiony oraz wykastrowany.
- Jeśli znajdzie się dla niego dom, to obiecujemy, że przywieziemy go i na koniec świata! - zapewniają wolontariusze.
Osoby chętne do adopcji "Kajziego" bądź innego z podopiecznych, mogą kontaktować się pod wskazanymi numerami: 694 497 374, 607 563 012 lub 883 031 346 bądź bezpośrednio udać się do schroniska „Cztery Łapy”, przy ul. Łomżyńskiej 6 w Szczytnie. Niech te święta i nowy rok będą lepsze.
Komentarze (28)
Dodaj swój komentarz